Porażka 10:19 zakończył się rewanżowy mecz Watahy RC Zielona Góra z Hegemonem w Mysłowicach. Podopieczni Pawła Prokopowicza finałowe spotkanie drugoligowych zmagań przegrali po raz drugi, a tym samym z awansu do I ligi cieszą się rywale.
Przypomnijmy, zielonogórzanie tydzień wcześniej przegrali 22:26. W Mysłowicach też lepszy był Hegemon. Jak ten mecz z perspektywy kilku dni ocenia trener zielonogórzan?
Jak walka Gołoty, demony przeszłości, czyli 20 minut kontrolujemy grę. Wszystko idzie po naszej myśli, zaczynamy od prowadzenia, panujemy nad wszystkim. I ponieważ idzie nam dobrze, momentami bardzo dobrze, to zaczynają się wkradać małe błędy, potem większe. Pojawia się dekoncentracja, później nerwy, a Hegemon łapie wiatr w żagle i nam odjeżdża, nie dając możliwości zakończenia sukcesem tego dwumeczu.
Tym samym Wataha zakończyła drugoligowy sezon na drugim miejscu. Jak zapamiętają tegoroczne zmagania?
Jako jeszcze ciągle szarpany sezon. Mamy nadzieję, że teraz będzie można więcej planować, także cele sportowe. Mieliśmy kłopotliwą jesień, pierwszy mecz w okrojonym składzie. Dużo pracy również przy własnym obiekcie. Teraz musimy wszystko na nowo poukładać sportowo. Organizacyjnie mam nadzieję, że będzie w miarę normalnie, bez pandemii, obostrzeń i komplikacji regulaminowych.
Zielonogórzanie, wyłączając dwie finałowe porażki, wcześniej w rundzie zasadniczej wygrali sześć spotkań, dwa przegrali.