Odchodzi, ale nie zamierza kończyć przygody ze sportem. Tak jak mówiliśmy, Cyprian Kociszewski po siedemnastu latach żegna się z AZS-em Zielona Góra. Dziś z legendą zielonogórskiej piłki ręcznej rozmawialiśmy w programie „Szatnia Akademików”.
Popularny „Cypis” w miniony weekend został pożegnany przez władze klubu. Dlaczego nie mógł grać dalej w Zielonej Górze? Zapytaliśmy samego zainteresowanego.
Rozmowa była przed sezonem. Trener powiedział otwarcie, że chce odmłodzić zespól, ale będziemy w kontakcie, gdy jakieś transfery nie pójdą. Widocznie wszystko wypaliło, bo zespół jest młody ze średnią 19 lat. Trzeba dać tym chłopakom szansę. To nie było tak, że ja nie chciałem, tylko zmieniła się koncepcja, a ja muszę to uszanować.
Były już zawodnik AZS-u nie musiał długo czekać na oferty. Już w najbliższą sobotę grać będzie w barwach Zewu Świebodzin. – Ten klub interesował się mną jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek – mówił Kociszewski.
Telefon miał być wykonany przed sezonem, ale miałem tu grać w Zielonej Górze. Chciałem tu zostać do końca kariery, więc nie odchodziłbym do Świebodzina. W Zewie pojawiły się kontuzje, uraz wykluczył Jędrzeja Jasińskiego, Marcin Nowicki został także wykluczony na kilka meczów. Dostałem telefon z zapytaniem, co porabiam. Po dwóch treningach dogadali się, kontrakt jest już podpisany.
Naszego gościa zapytaliśmy także o to, czy ciągnie go trenerki, i czy po zakończeniu kariery chciałby usiąść na ławce trenerskiej.
Kiedyś o tym myślałem, ale doszedłem do wniosku, że to nie jest dla mnie. Mógłbym pomagać, ale nie decydować i nie wyobrażam sobie, abym miał rozpisywać te wszystkie treningi. Nie wiem, czy dałbym radę z młodymi chłopakami.
Cyprian Kociszewski w barwach seniorskiej drużyny AZS-u rozegrał 327 meczów zdobywając przez siedemnaście lat 1250 goli