Jeżeli mecz w Wałbrzychu miał pokazać, że Zastal zmierza w dobrym kierunku, to tego nie udało się osiągnąć. Zielonogórzanie przegrali po raz czwarty w tym sezonie, a po raz pierwszy na wyjeździe w Orlen Basket Lidze, tym razem z beniaminkiem rozgrywek, Górnikiem Zamkiem Książ 56:62.
Było to pierwsze starcie obu drużyn o ligowe punkty od niemal 15 lat. Momentami to jednak Zastal wyglądał przy rywalu, jak nieopierzony beniaminek. Co prawda oba zespoły nie zachwycały, ale i tak więcej atutów mieli w piątkowy wieczór gospodarze.
O ile jeszcze pierwsze minuty należały do zielonogórzan, to z czasem coraz lepiej na tle Zastalu wyglądali koszykarze Górnika. Do przerwy mieliśmy rezultat niemal jak po pierwszej kwarcie w wielu spotkaniach – 28:25 dla gospodarzy.
Zastal nie mógł trafić z dystansu. Do przerwy było 0 na 9 za 3 pkt. Zielonogórzanie zza łuku trafili dopiero pod koniec trzeciej kwarty, za… trzynastym razem! Premierową “trójkę” zdobył Evaldas Šaulys, a równo z syreną oznaczającą koniec tej części gry Litwin dołożył jeszcze jedną, rzucając niemal z połowy. I w temacie rzutów z dystansu to byłoby… wszystko! Zielonogórzanie kończyli mecz na 10-procentowej skuteczności w tym elemencie gry.
Kolejny raz Zastal zawstydzająco wypadł też w rywalizacji na tablicach, przegrywając zbiórki 34-48, dając sobie zebrać ze swojego kosza aż 15 piłek.
I aż trudno uwierzyć, że z taką grą zielonogórzanie mieli szansę na korzystny rezultat. Minutę przed końcem było tylko -6. W końcówce Zastal nie miał jednak argumentów, by przechylić szalę.
Indywidualnie najwięcej wśród zielonogórzan – 13 pkt. i 8 zbiórek zanotował Kamari Murphy. Zastal jest 0-4 w Orlen Basket Lidze i może szykować się na czwartek, 31 października. Tego dnia biało-zieloni zmierzą się z Tauronem GTK Gliwice (19:00).