Akcja 3+1 Tony’ego Meiera zdecydowała o wygranej Kinga Szczecin. Były gracz Enei Zastalu BC poprowadził gości do zwycięstwa w Zielonej Górze. Szczecinianie pokonali w hali CRS Zastal 79:78.
Końcówka miała olbrzymią dramaturgię, 15 sekund przed końcem Zastal prowadził 78:75, ale goście nie tylko doprowadzili do wyrównania, ale jedną akcją odbili prowadzenie. Szymon Wójcik faulował przy rzucie T. Meiera. Amerykanin po celnej „trójce” nie pomylił się też z linii rzutów wolnych.
W zespole zielonogórzan ten element kulał bardzo i zdaniem trenera Olivera Vidina, właśnie słaba skuteczność w rzutach za 1 pkt. była jedną z przyczyn porażki. Jeszcze przed akcją Meiera tylko jeden z dwóch rzutów wolnych trafił Alen Hadzibegovic. Cały zespół zielonogórzan z wolnych miał tylko 62,1 proc. skuteczności (18/29).
Po pierwszej połowie nie zanosiło się jednak na takie emocje w końcówce. Zastal do przerwy przegrywał 39:50, a wcześniej było już nawet -15. Zielonogórzanie wrócili do meczu dzięki świetnej trzeciej kwarcie, którą wygrali 25:10. Kropki nad i zabrakło w czwartej odsłonie. To dziewiąta porażka zielonogórzan w tym sezonie w EBL.
King po raz pierwszy w historii swoich występów w ekstraklasie triumfował w hali CRS, dla pracującego drugi sezon w Szczecinie, a w przeszłości w charakterze asystenta w Zastalu trenera Arkadiusza Miłoszewskiego była to jedenasta wygrana w tegorocznych rozgrywkach.