Czwarte zwycięstwo w rozgrywkach pierwszej ligi odnieśli szczypiorniści PKM Zachód AZS Uniwersytetu Zielonogórskiego. Akademicy pokonali Wolsztyniaka Wolsztyn 28:24 i umocnili się w czołówce tabeli.
Oba zespoły zaczęły spokojnie. Po serii remisów zielonogórzanie odskoczyli na trzy bramki (9:6) i dzięki konsekwentnej grze potrafili utrzymać prowadzenie do końca pierwszej połowy. Wprawdzie gospodarze prowadzili w pewnym momencie już 14:9, ale końcówka należała do Wolsztyniaka. Po pierwszej połowie 15:12. Zielonogórzanie w drugiej części gry przez większą jej część kontrolowali wydarzenia na parkiecie. W 47 minucie po bramce Alana Młynkowiaka prowadzili już 24: 18 i…stanęli. W ciągu siedmiu minut AZS nie zdobył ani jednej bramki. Wolsztyniak doprowadził do wyrównania (53 minuta, 24:24). W końcówce goście nie mieli już sił i argumentów na nawiązanie wyrównanej walki z AZS-em. Ostateczni zielonogórzanie triumfowali, ale w ostatnich minutach było nerwowo. – Zastanawiam się, czy moi zawodnicy nie próbują mnie wykończyć nerwowo. Nie można sobie pozwolić na stratę tylu bramek – mówił po meczu Ireneusz Łuczak. – Nie wiem co się dzieje, że mamy taki przestój – zastanawiał się jeden z liderów AZS-u Jakub Jaszczuk. Na szczęście punkty pozostały w Zielonej Górze.
Najwięcej bramek dla AZS-u zdobyli: Kiersnowski 7, Jaszczuk 5.