Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Zielonej Górze zmaga się z ogromnym problemem, jakim jest wysyp małych kociąt. W przytułku zaczyna brakować miejsca oraz wyposażenia.
Pracownicy schroniska mają ręce pełne roboty, dzikie kocięta przychodzą do nich codziennie. O sytuacji panującej aktualnie w przytułku dla zwierząt mówiła kierownik schroniska – Sylwia Zając.
Już nawet trzymamy kocięta w większych klatkach dla gryzoni. Po prostu wysypaliśmy się z całego sprzętu. Nie ma dnia, żeby nie przychodziły do nas kolejne kocięta i niestety nie tylko, że one pojawiają się tak licznie, to jeszcze wszystkie praktycznie są chore.
Nie wiadomo skąd biorą się kocięta, jednak każdym trzeba się zaopiekować. W tej sytuacji bardzo pomóc mogą zielonogórzanie. Jak? Sposobów jest wiele.
Najlepiej zostać domem tymczasowym albo domem stałym. Potrzebujemy pomocy mieszkańców Zielonej Góry i okolic. Bardzo dużo schodzi nam karmy dla kociąt, mleka, buteleczek, bo każdy kociak musi mieć swoją buteleczkę, żeby nie przenosić choroby. Brakuje nam środków do dezynfekcji, higienicznych, rękawiczek jednorazowych – to schodzi w takich ilościach, że nie jesteśmy w stanie policzyć, ile nam codziennie tego potrzeba.
Każda pomoc jest na wagę złota. Wolontariusze oraz osoby chcące zaadoptować kocięta proszone są o kontakt ze schroniskiem.