Czy można bić na alarm w Zielonej Górze? Chyba tak. Chodzi o brak nauczycieli. Problem, który pojawił się zresztą nie tylko w naszym mieście, ale jest widoczny w całym kraju.
Wioleta Haręźlak, dyrektor Departamentu Edukacji i Spraw Społecznych w zielonogórskim magistracie zwraca uwagę w rozmowie z Radiem Index, że już teraz brakuje nauczycieli wychowania przedszkolnego.
Nie jest to tylko kwestia tak, jaka był 5,-10 lat temu nauczycieli zawodu. To kwestia nauczycieli wychowania przedszkolnego. Nie ma ich. Tak naprawdę te dwa miesiące, nie prognozują dobrze, że znajdziemy osoby chętne
Nauczyciele w ostatnich latach najpierw zmagali się z pandemią koronawirusa. Teraz dotknął edukację kolejny problem, z którym musi się zmierzyć. To fala uchodźców z Ukrainy, i nowe wyzwania ale także problemy, które stoją przed placówkami oświatowymi.
Tego, czego się najbardziej obawiam: część nauczycieli będzie odchodziło na urlopy zdrowotne. To jest trudne, bo z kryzysu, wpadliśmy w kolejny kryzys. Nauczyciele są permanentnie obciążeni nadgodzinami.
W Zielonej Górze potrzeba 800 nauczycieli wychowania przedszkolnego.