Kiedy z początkiem 1945 roku do miasta w zastraszającym tempie zbliżała się Armia Czerwona, dowództwo niemieckie próbowało na wszelkie możliwy sposoby ratować swoją sytuację obronną. Planowano nawet przerzucać nawet dywizje Waffen SS w rejon miasta.
Drugim z planów obrony miasta miało być stworzenie twierdzy, mającej bronić się do ostatniego strzału. Zapytacie się pewnie, dlaczego tak niewielkie miasto mogło być ważne. Grünberg, położony w łuku Odry, był znaczącym ośrodkiem – ostatnim sporym miastem w tym rejonie, gdzie jednostki radzieckie mogły zostać związane ogniem w drodze na Berlin.
Miasto w zastraszającym tempie przygotowywało się do obrony. Dzisiejsza wieża braniborska została zamieniona w punkty obrony przeciwlotniczej, w różnych rejonach miasta ulokowano stanowiska armatnie, budowano zapory przeciwczołgowe, wały ziemne. Robiono wszystko, co było w mocach, aby bronić miasta nastawiając się na mocne uderzenie od strony Cigacic (wówczas Odereck). I wtedy nadeszła noc 11/12.02.1945 roku. To wtenczas władze Grünbergu otrzymały meldunki wojskowe, informujące o tym, że w okolicach Neusalz an der Oder (Nowa Sól) znajdują się sowieckie wojska. Zupełnie z innej strony niż zakładano. Nikt się nie spodziewał, że Rosjanie okrążą miasto, odbiją w okolicach zielonogórskich Jan i uderzą od wschodu. Do miasta nieuchronnie zbliżała się zbliżała się 253. Dywizja Strzelecka (253-я стрелковая дивизия) 21. Korpusu Strzeleckiego Armii Czerwonej (21-й стрелковый корпус).
Kiedy powzięto te informacje natychmiast przerwano przygotowania do odparcia sił radzieckich. Z megafonów nawoływano do ucieczki w stronę Crossen an der Oder (Krosna Odrzańskiego) i Guben (Gubina). W tym samym dniu władze miejskie, powiatowe pośpiesznie opuszczały miasto, a policja zaczęła palić wszelką posiadaną dokumentację. Wieczorem 13.02.1945 r. odjechał z dworca ostatni pociąg z Grünbergu. Kolejnego dnia zaczęto niszczyć i wysadzać urządzenia kolejowe, wiadukty koło miasta, urządzenia w wodociągach, gazowni, elektrowni. Miasto zajęto, praktycznie bez walki 14.02.1945 roku, ale dopiero dzień później wydano rozkaz dowódcy 3 Armii Gwardii informujący o tym wydarzeniu.
Pomimo faktu, iż walk w mieście nie było, to umocnienia pozostały. Należało je zlikwidować. Sukcesywnie je usuwano z miasta, ale niektóre pozostawały nawet do późnych lat 60. XX wieku. Jedną z takich pamiątek była zapora przeciwczołgowa, którą pozostawiono przy dzisiejszej ul. Stefana Batorego. Nie była to byle jaka zapora, gdyż w znaczący sposób utrudniała ruch kołowy w tamtym rejonie miasta. No, ale należy przyznać, że nie był on taki spory jak obecnie. W każdym razie należało ruch upłynnić. Większą część zlikwidowano przy użyciu materiałów wybuchowych. Żelbeton i stal poddała się wybuchom, ale nie do końca ją zlikwidowano. Przy budowaniu drogi pozostałości po prostu zakryto asfaltem. Kiedy w 2013 roku remontowano ulicę elementy ziemne, w postaci stalowych dwuteowników, w dalszym ciągu były doskonale widoczne. Dziś nie ma już śladu po tej zaporze. Pozostały tylko zdjęcia.
Źródła:
-opracowania własne;
-archiwalne numery „Gazety Zielonogórskiej”, „Gazety Lubuskiej”, „Łącznika Zielonogórskiego”, int. mat. T. Czyżniewskiego;
-”Studia Zielonogórskie”;
-G. Biszczanik, „14 lutego 1945 roku – zajęcie Grünbergu [Nieznana Zielona Góra]”, Portal wzielonej.pl z dn. 14.02.2018 r.;
-S. Płóciennik, „Koniec wojny w Grünbergu: Odwaga księdza Gottwalda i karabin maszynowy na Wieży Braniborskiej [ROZMOWA]”, Wyborcza.pl Zielona Góra z dn. 19.02.2019 r.,;
-R. Zaradny, „Władza i społeczność Zielonej Góry w latach 1945-1975”, Zielona Góra 2009;
-„Historia Zielonej Góry. Dzieje miasta w XIX i XX wieku”, Tom II, pod red. W. Strzyżewski, Zielona Góra 2012;
Tekst:
dr Grzegorz Biszczanik – historyk, filokartysta, znawca dziejów Zielonej Góry