– Najważniejsze były dla mnie relacje z trenerem i mechanikami – mówi o przyczynach i chęci pozostania w Zielonej Górze Damian Ratajczak. Junior Stelmetu Falubazu we wtorek długo trenował przy W69, a następnie pojawił się w winobraniowym studiu “Przystanek Winobranie”.
Ratajczak swoimi wynikami zapracował na to, by stać się jednym z ulubieńców zielonogórskich kibiców, choć nie ukrywał, że przychodząc do Zielonej Góry miał pewne obawy o relacje z fanami.
Bardzo mnie to cieszy, że kibice docenili moją jazdę, moje wyniki, bo to jest bardzo budujące. Wiadomo, że jestem z Leszna, a kibice z Leszna i Zielonej Góry nie są za bardzo zaprzyjaźnieni. Obawiałem się trochę tego, jak mnie kibice przyjmą, ale fajnie mnie przyjęli, a za tym poszedł wynik sportowy. Mój sezon ligowy, jestem z niego zadowolony, bo też zrobiłem duży postęp. Dużo się stresowałem przed tym sezonem, ale jak widać niepotrzebnie.
Już w trakcie sezonu klub poinformował, że junior zostanie w Zielonej Górze na kolejne trzy sezony. Zdradził też, jak wyglądały rozmowy dotyczące dalszej współpracy.
Chciałem tutaj zostać, bo czuję się tutaj dobrze. Mój talent tu eksplodował, choć na samym talencie ciężko gdzieś zajść, musi być ciężka praca. Zadecydowała dobra atmosfera i relacje z trenerem i mechanikami. Ja też byłem chętny na tę współpracę. Trzy lata dają spokój, choć wiadomo, musi to być poparte wynikiem sportowym. Klub z Zielonej Góry wydał za mnie dużo pieniędzy, biorąc pod uwagę wypożyczenie i wykup, stąd też ta umowa trzyletnia.
Za Ratajczakiem najlepszy w karierze sezon w PGE Ekstralidze, który zakończył ze średnią 1,750. Cała rozmowa do zobaczenia na wZielonej.pl.
