
Warszawa zainstalowała publiczną toaletę za 650 tysięcy złotych. Kilka lat wcześniej w Białymstoku za kilka metrów powierzchni sanitarnej zapłacono 430 tysięcy złotych, podobna sytuacja miała niedawno miejsce we Wrocławiu. O nowoczesnych szaletach za krocie w Zielonej Górze nie słychać, ale radni będą decydować czy wnieść opłatę za korzystanie z miejskiej toalety “Pod Topolami”.
We wszystkich wyżej wspomnianych przypadkach pobierane są opłaty za korzystanie. M. in. po to by pokaźne inwestycje mogły szybciej się zwrócić. Magistrat w Zielonej Górze też będzie kasował, jeśli projekt uchwały dotyczący toalety publicznej “Pod Topolami” we wtorek przyjmą miejscy radni. Usłyszeliśmy, że to w zasadzie formalność. W tej sprawie napisał do nas jeden ze słuchaczy, który twierdzi, że opłata będzie wynosić 5 zł za tzw. trzaśnięcie drzwiami. Koszt nie jest na ten moment określony. O ten punkt obrad zapytaliśmy prezydenta Marcina Pabierowskiego.
Uchwała oddana pod głosowanie ma określać zasady korzystania z toalety i ustalić wysokość opłaty za korzystanie z toalety publicznej “Pod Topolami”. Sesja Rady Miasta w najbliższy wtorek.