W Ostatnim Gongu rozmawialiśmy z Emilią Czerwińską. Fighterka PEPE MMA z powodu operacji kręgu szyjnego musiała odwołać w listopadzie walkę w Cage Warriors. Czerwińska miała najdłuższą w karierze przerwę, ale jak sama przyznała płonie w niej jeszcze większy ogień i nie zamierza rezygnować z walki dla prestiżowej brytyjskiej federacji.
Czerwińska nie zamierzała przerywać przygotowań, a tym bardziej anulować listopadowej walki z niepokonaną Kennedy Freeman. Dopiero lekarze wybili jej to z głowy kategorycznie zakazując udziału w evencie CW. Aby w ogóle myśleć o kontynuacji kariery zawodowej konieczna była operacja.
Trenowałam w sumie z moim trenerem Marcinem Menclem więcej czasu razem, bo wiedziałam, że on mi też nie zrobi krzywdy, bo mnie to strasznie bolało, ale myśleliśmy, że to nie jest na tyle, żeby nie wyjść do walki. No i gdzieś tam w ferworze tych wszystkich badań, które musiały mieć miejsce do walki o ten pas, tam musiały być tomografy i różne tam inne prześwietlenia, poszłam do neurochirurga, który zobaczył ten opis i powiedział, że pod żadnym pozorem nie może być tej walki
Co dalej? Czy Emilia wyjdzie do walki w Cage Warriors i spróbuje przebić się do UFC? – Federacja nie zerwała umowy, czekają na mnie – oznajmiła Czerwińska.
Czy Cage Warriors dalej jest Tobą zainteresowane? Obecnie dalej mam ten kontrakt z Cage Warriors i czekają, póki się wyleczę, bo jest takie coś jak L4 zawodnicze. Jeżeli masz jakiś kontrakt już podpisany, to coś takiego istnieje. Także na pewno, jeżeli wszystko pójdzie tak zgodnie z planem, ta cała rehabilitacja, ten powrót do treningów, to na pewno mam tam otwarte drzwi i mogę zawsze wrócić
Więcej do obejrzenia w najnowszym odcinku magazynu “Ostatni Gong”.
Śledź nas