SPORT:WAŻNEZIELONA GÓRA:

OSTATNI GONG: Gonzo wrócił i pozamiatał! Rafał Gąszczak na MŚ nie miał sobie równych [WIDEO]

Po raz czwarty sięgnął po tytuł Mistrza Świata. To już rutyna. Rafał Gąszczak po prostu zmiatał z maty swoich rywali w Abu Dhabi i teraz  uda się na zasłużone wakacje. Mistrz Świata zagościł w Ostatnim Gongu.

Choć Rafał Gąszczak miał roczną przerwę od startów międzynarodowych i tak pokonał wszystkich rywali przed czasem. O jego formę przed turniejem martwił się trener kadry Patryk Zaborowski. Mistrz Świata udowodnił jednak, że pauza nie miała dla niego żadnego znaczenia.

Trener myślał, jak to wpłynie na moją formę, ten brak startów międzynarodowych, ponieważ żeby zawodnik był ciągle w gazie, no to musi startować regularnie na Pucharach Świata. Ja miałem przerwę, ponad rok czasu nie startowałem, no ale tutaj odnalazłem się jak ryba w wodzie i nie było żadnych problemów w tym, żeby wejść dobrze w turniej, żeby odnaleźć się na matach międzynarodowych

Polska kadra zrealizowała też cel drużynowy i w Abu Dhabi zostaliśmy Drużynowym Mistrzem Świata w formule kick light. – Atmosfera była genialna i osiągnęliśmy najlepszy wynik w historii naszych startów – relacjonował nam z czterdziestego piętra wieżowca Rafał Gąszczak.

Zbudowaliśmy atmosferę kapitalną, naprawdę jako kadra spieraliśmy się na każdej walce, na każdej walce sobie dopingowaliśmy. Każdy był za sobą, każdy sobie pomagał. Stworzyliśmy super atmosferę do tego, żeby te medale przywieźć. Jako kadra Polski Kick Light wygraliśmy pierwsze miejsce drużynowo, czyli zostaliśmy mistrzem świata drużynowo. Zdobyliśmy trzy złote medale, dwa srebrne oraz dwa brązowe

Srebrny medal wywalczyła Kinga Szlachcic. Zawodniczka SKF-u Boksing Zielona Góra rywalizowała w formule Full Contact do 60 kg. W finale przegrała z Turczynką Asuman Ciglioglu. – Mistrzostwa mogę zaliczyć do udanych – przyznała w rozmowie z nami.

Stoczyłam trzy naprawdę wymagające pojedynki ze świetnymi zawodniczkami światowej klasy, kolejną z zawodniczką z Wietnamu, następnie z zawodniczką z Norwegii. Z obiema tymi zawodniczkami wygrałam jednogłośną decyzją z sędziów z stosunkiem 3-0. W finalę spotkałam się z Turczynką, której niestety musiałam uznać w wyższość. Myślę, że ta porażka będzie dla mnie takim kopem ku dobremu, żebym stała się jeszcze lepszą, jeszcze bardziej świadomą zawodniczką, która będzie przywoziła w przyszłości złote medale.
Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00