Lechia Zielona Góra po kosmetycznych zmianach kadrowych i bez filaru pomocy, jakim był Rafał Figiel zanotowała już 3 zwycięstwa w rundzie wiosennej. W naszym cotygodniowym piłkarskim magazynie gościliśmy Mateusza Zientarskiego i Michala Matúša, słowaka, który dołączył w zimowej przerwie de ekipy Sebastiana Mordala.
Lechia na wiosnę ograła już Stilon 2:1, Polonię Słubice 3:1 i Stal Brzeg 2:0. Nasi piłkarze z optymizmem wypatrują kolejnego kompletu punktów. Okazją będzie sobotnie spotkanie na “dołku” z 10. w tabeli Ślęzą Wrocław. Mateusz Zientarski powiedział nam, że atmosfera w drużynie dopisuje.
U nas w szatni teraz dobra atmosfera jest. Wiadomo, że właśnie zazwyczaj tą atmosferę determinuje też wynik. U nas się tak złożyło, że po prostu w tych pierwszych trzech meczach wiosennych zdobyliśmy dziewięć punktów, na co zasłużyliśmy po prostu. No jutro ze Ślęzą po prostu trzeba potwierdzić tą naszą dobrą formę i iść po kolejne trzy punkty
Od pierwszego meczu na wiosnę w wyjściowym składzie gra Michal Matúš. Słowak z doświadczeniem w rodzimej drugiej i czeskiej 3. lidze czeka na poprawę jakości boiska, ale to zjawisko jest mu dobrze znane.
Co Ty jesteś w stanie na bazie tych trzech spotkań rozegranych w tej naszej III Lidze powiedzieć o niej? To jest czwarta dywizja w Polsce. Porównywalna z ligami, w których Ty grałeś? II Liga Słowacka, III Liga Czeska? Jak Ty byś to porównał? Tak, jest są bardzo podobne, II Ligi Słowackiej, ale tak jak mówiłem po meczach, że po zimie są trudne boiska i to jest walka o każdy punkt. Czyli można powiedzieć, że czekasz na lepszą murawę, bo wtedy będzie można jeszcze więcej pokazać, tak? Tak, pokazać jakość piłkarską trochę
Cała rozmowa z lechistami w “Piłkarskiej Zielonej Górze”.



Śledź nas