W teorii wszystko było jasne. W praktyce, choć założenia pokrywały się z koszykarską rzeczywistością, Zastal nie był w stanie na przestrzeni całego meczu równorzędnie konkurować w Szczecinie. Wyraźnie lepszy King, który w świąteczną sobotę pokonał zielonogórzan 80:66.
Miała być fizyczna walka i była, ale ze strony zielonogórzan tylko na początku. Zastal zapowiadał, że na fizyczne granie Kinga odpowie, ale słowa dotrzymał tylko w pierwszych minutach. Zielonogórzanie odważnie zaczęli. Wszechstronnie grali w ataku, a w obronie także z początku nie ulękli się siły gospodarzy, wybierając sporo piłek. Po akcji 2+ Andrzeja Mazurczaka było 18:12 i pierwsza przerwa dla trenera Macieja Majcherka.
To nie time-out zdziałał jednak cuda, bo Zastal świetnie grał, gdy na parkiecie byli Mazurczak i Jakub Szumert. Gdy ich zabrakło pojawił się problem ze zdobywaniem punktów. Końcówka należała do szczecinian. Po pierwszych dziesięciu minutach King prowadził 22:19.
Po trzech minutach drugiej kwarty prowadzenie Kinga wzrosło do dziewięciu „oczek”. Wtedy o przerwę poprosił trener Zastalu, bo zbyt łatwo gospodarze zaczęli zdobywać punkty. W międzyczasie wrócił Mazurczak. Po jego akcji dwu- i trzypunktowej Zastal zniwelował straty do czterech „oczek”. Kapitan Zastalu szybko jednak złapał trzy faule i drugą kwartę kończył na placu Conley Garrison. Z Amerykaninem „na kierownicy” już tak dobrze nie było. Do przerwy King prowadził 43:35. Obie ekipy popełniały sporo błędów. Gospodarze po pierwszej połowie mieli na koncie dziewięć strat, Zastal siedem. Mimo to zielonogórzanie do przerwy nie mogli się w ogóle pochwalić punktami z kontrataku. King – dla porównania – łącznie, w całym meczuzdobył 25 punktów w tym elemencie gry.
W trzeciej kwarcie przewaga gospodarzy zaczęła już przekraczać barierę dziesięciu punktów. Zielonogórzanie mieli problemy z zatrzymaniem m.in. Nemanji Popovicia. Serb kończył mecz z double-double (17 pkt., 13 zb.). Po trzech kwartach Zastal przegrywał 51:64.
Im dłużej trwał ten mecz tym bardziej zarysowywała się przewaga Kinga. Zielonogórzanie mieli spore problemy w rzutach z dystansu. Słabo rzucali też z linii rzutów wolnych. Sześć trójek na na 22 próby i… sześć trafionych wolnych z 14 prób. W rzutach z dystansu to nawet nie było 30 proc., a w rzutach za 1 pkt., zaledwie 42 proc.
Zastal przegrał po raz trzeci w sezonie. W kolejną niedzielę, 9 listopada zielonogórzanie zmierzą się w hali CRS z mistrzem Polski, Legią Warszawa (17:30).







