
Wielkie kooperacje motoryzacyjne nie są dziś niczym nowym, a samoobsługowe stacje paliw pojawiają się coraz częściej w wielkich miastach naszego kraju. Blisko 100 lat temu były one szczytem luksusu, ale… jak się okazuje jeden z takich warsztatów działał w przedwojennym mieście i zmotoryzował miasto.
Motoryzacja, od kiedy powstała bardzo szybko się rozwijała. Pierwsze modele samochodów w zastraszającym tempie się unowocześniały oferując swoim użytkowników coraz więcej udogodnień. Jednak auta potrzebowały paliwa, a co jest z tym związane miejsca, gdzie można było je zatankować. Ówczesne stacje paliw diametralnie różniły się od tych, które obecnie codziennie mijamy na ulicach miasta, a specyfika przedwojennego rynku paliwowego dawała wybór klientom, jakie paliwo chcą zatankować. Dlatego też nie dziwił fakt, że obok siebie stały dystrybutory różnych firm. Takie działanie przyciągało do siebie klientów.
Jeden z najbardziej profesjonalnych zakładów motoryzacyjnych działających od 1912 roku w mieście postanowił wykorzystać ten fakt, aby uatrakcyjnić ofertę swojej działalności. Mowa o zakładzie mechaniki pojazdowej Bruno Rudolfa Dorna przy ówczesnej Bahnhofstrasse, czyli dzisiejszej ul. Dworcowej. Dorn, jako pierwszy mieszkaniec miasta mógł poszczycić się własnym samochodem – być może to właśnie, dlatego założył swój zakład.
Trzeba przyznać, że miał smykałkę do biznesu. W niewielkim mieście, jakim wówczas był Grünberg, zakład Dorna był największym warsztatem w regionie zatrudniającym sporą ilość wykwalifikowanych fachowców. Jego lokalizacja także była doskonała, bo znajdowała się w okolicach dworca kolejowego, hoteli oraz ogromnych zakładów Beuchelta.
Już oferta naprawcza aut była przebogata, ale postanowiono ją jeszcze ubogacić stacją benzynową, a właściwie umiejscowieniem przy warsztacie kilku dystrybutorów paliwowych czy jak to się profesjonalnie nazywa „odmierzaczy paliw ciekłych”. W ziemię wkopano dwa ogromne zbiorniki paliwowe oraz jeden na olej silnikowy. Nad nimi ustawiono specjalne dystrybutory, do których wrzucano monety i za odliczoną kwotę można było zatankować. Oferowano paliwo z sieci ARAL oraz BP-Olex. Wyobrażacie sobie teraz, aby na jednej stacji paliw zatankować z Orlenu i BP?
Dorn jednak na tym nie poprzestał i postanowił rozwijać się jeszcze bardziej będąc miejscowym pionierem w wprowadzaniu nowości. Uruchomił pierwszy w mieście salon samochodów Opla… oraz Forda wraz z serwisem. Ogromne hale z tyłu zakładu doskonale nadawały się na taką działalność, która nieprzerwanie trwała aż do zakończenia II wojny światowej.
Dorn – mechanik, dealer samochodowy, paliwowy potentat – na pewno zmotoryzował swoją działalnością Grünberg, a późniejszą Zieloną Górę, bo w tym miejscu po wojnie działały w dalszym ciągu zakłady mechaniczne, ale to opowieść na zupełnie inny odcinek „Nieznanej Zielonej Góry”.
Źródła:
-opracowania i zbiory własne;
– archiwalne numery i artykuły “Grünberger Wochenblatt”,, – różnych autorów;
-G. Biszczanik, „Wczoraj Grünberg, dziś Zielona Góra”, Zielona Góra 2021;
-zbiory Archiwum Państwowego w Zielonej Górze, osób prywatnych.
Tekst:
dr Grzegorz Biszczanik – historyk, regionalista, znawca dziejów Zielonej Góry