
Będąc nad morzem wielokrotnie można zobaczyć odbywające się regaty, zawody czy pływające żaglówki. Wszakże do takiego sportu potrzebne są silne wiatry. Jednak takie regaty organizowano także w naszym mieście. Zapytacie zapewne, gdzie? Odpowiedź w tym odcinku.
Zielona Góra, to nie tylko winnice, zielone lasy, przepiękne polany oraz wzgórza otaczające miasto. To także zbiorniki wodne. Pobyt nad wodą może być ukojeniem dla ciała i zmysłów, a kąpiele pozwalają się schłodzić. Niegdyś nie było wielkich zadaszonych basenów, wodnych parków rozrywki. Mieszkańcy musieli sobie radzić i robili to doskonale przystosowując wiele zbiorników, które wykorzystywane były na różne sposoby.
W południowej części miasta przy dzisiejszej ul. Botanicznej (kiedyś Ochelhermsdorfer Chausse) znajdował się młyn wodny, ”który stracił rację bytu po wprowadzeniu nowoczesnych metod przemysłowych”. Dlatego właściciele postanowili wykorzystać jego położenie i stworzyli ośrodek rekreacyjny z restauracją, którą nazwano Młyn Na Wpół Mili (Hailbemeilmühle).
Położenie nad wodą oraz przy lasach powodowało, że restauracja przyciągała w swoje progi miłośników ryb oraz dziczyzny. Lokal ciągle był doinwestowywany. Organizowano w nim koncerty fortepianowe oraz potańcówki. Dodatkowo zorganizowano tam strzelnice oraz wygospodarowano sporej wielkości basen.
Istniejący w tym miejscy lokal reklamował się jako „leśna restauracja relaksacyjna będąca perłą w koronie zielonogórskich wzgórz, gdzie potrzebujący relaksu i spokoju mogą skorzystać z zacienionych miejsc, placów zabaw i basenu, a spragnionym poleca się mleko kawę, napoje gazowane, lemoniady, piwa oraz zawsze świeżą i ciepłą kiełbasę”. Polecano to miejsce jako idealne na „zmęczone nogi”.
Jednak największym hitem był basen, który przyciągał tłumy mieszkańców miasta oraz tych mieszkających w okolicznych wsiach. Właściciele zauważyli potencjał w tymże basenie. Postanowili wprowadzić całkowitą nowość w całym mieście, jak i regionie organizując… regaty żaglowe!
Pobliski zbiornik przystosowano do tego celu budując stałą betonową marinę, którą wyłożono dodatkowo wielkimi betonowymi płytami. Pośrodku niej znajdowała się barierka ochronna oraz miejsca do cumowania. Pomysł chwycił i do miasta zjeżdżały tłumy chętnych popływać na żaglówkach. W tak małym, na ówczesne czasy, mieście zorganizowano miejsce, gdzie można było odbywać zawody sportowe klasy regionalnej i poczuć się jak na zdecydowanie większych akwenach.
Jakże wielkim zaskoczeniem był fakt, że tak prężnie rozwijający się ośrodek zniknął w połowie lat 30. XX wieku. W żadnym miejskim wydawnictwie nie można było odnaleźć reklam, które zapraszały do restauracji oraz na basen. Cały ośrodek został opuszczony. Być może przyczyną było przeinwestowanie funduszy do powstania mariny, co spowodowało bankructwo właścicieli. Zbiornik wodny zaczął żyć własnym życiem stając się dzikim kąpieliskiem.
Po zakończeniu wojny budynki dawnej restauracji istniały jeszcze w 1956 r. Jednak ówczesne władze stwierdziły, że koszty reaktywacji lokalu nie były opłacalne. „Zrezygnowano również z zagospodarowania terenu, wszystko rozebrano i pozostał tylko zbiornik wodny”. Pomimo pozostawania dzikim kąpieliskiem, to bardzo często był odwiedzany przez mieszkańców. Dopiero w późniejszych latach wybudowano tzw. Ochlę.
Aktualnie po zabudowaniach nie ma śladu, a jedyną pozostałością po działalności i istnieniu restauracji jest zalew wodny, tzw. Dzika Ochla, przy dzisiejszej ulicy Botanicznej. Obecnie ciężko sobie wyobrazić, że 100 lat temu na tym zbiorniku odbywały się regaty z wielkimi żaglówkami. Kiedyś tętniące życiem, a obecnie z niewielkim punktem gastronomicznym, pomostem, placami zabaw oraz zakazem kąpieli są tylko namiastką tego z czego korzystali niegdyś mieszkańcy miasta. Jedno jest jednak stałe – „dzika Ochla” w dalszym ciągu przyciąga tłumy zielonogórzan.
Źródła:
-opracowania i zbiory własne;
-G. Biszczanik, „Zielona Góra od kuchni. Restauracje przedwojennego miasta”, Zielona Góra 2023,
– archiwalne numery „Grunberger Wochenblatt, “Gazety Zielonogórskiej”, “Gazety Lubuskiej” – różnych autorów;
-fot. własne, rodziny Matejczuk, B. Bugla;
-„Historia Zielonej Góry. Dzieje miasta w XIX i XX wieku”, Tom II, pod red. W. Strzyżewski, Zielona Góra 2012;
-R. Zaradny, „Władza i społeczność Zielonej Góry w latach 1945-1975”, Zielona Góra 2009;
Tekst:
dr Grzegorz Biszczanik – historyk, regionalista, znawca dziejów Zielonej Góry

















