
Cztery pielęgniarki oraz jedna lekarka usłyszały zarzuty w sprawie zaniedbań nad jedną z pensjonariuszek w Domu Opieki Społecznej dla Kombatantów w Zielonej Górze. Hannie P. w ranie na nodze zalęgły się larwy much, co groziło sepsą. Kończynę trzeba było amputować.
Pacjentka zmarła w listopadzie 2020 roku. Nie zdążyła złożyć zeznań w sprawie. O szczegółach mówi Robert Kmieciak, prokurator okręgowy.
W sprawie tej powołano biegłych, szczególnie z zakresu medycyny sądowej oraz chorób wewnętrznych. Z ich opinii w sposób jednoznaczny wynikało, że do zaistnienia zawinionego zachowania tychże osób doszło. W sprawie skierowano akt oskarżenia. Jedna z pielęgniarek przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu i chce dobrowolnie poddać się karze.
– Akt oskarżenia dotyczy narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia – dodaje Kmieciak.
Wiadomo, że te okoliczności jeżeli chodzi o DPS są ściśle określone, związane oczywiście z deficytami w zakresie opieki oraz reakcji na różnego rodzaju schorzenia, którym wskazana w akcie oskarżenia jedna pensjonariuszka podlegała. Nie były one ani zaopiekowane, ani leczone.
Pielęgniarkom oraz lekarce grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.