Pola golfowe, kapelusze z szerokim rondem, białe rękawiczki- obrazki znane z amerykańskich filmów stały się całkiem realne dla Martyny Nadstogi, która na co dzień pracuje w jednym z klubów golfowych na Long Island. Po dzisiejszym odcinku możecie odpowiedzieć sobie na pytanie: czy lepiej być bogatym, czy może mieć bogate życie?
Pojęcie gorszego sortu istnieje nie tylko w naszym kraju. Na Long Island jest podobnie. Nie należysz do klubu golfowego, nie liczysz się w tzw. wyższych sferach. Jeśli jednak jesteś członkiem, trzeba się tym pochwalić przed znajomymi. Doskonałą okazją ku temu jest tzw. Ladies Members Guest.
Martyna w USA 07.08.2017 r., cz. 1
No więc klubowiczki zapraszają swoje równie zamożne koleżanki, by wspólnie spędzić ten dzień. Jak on wygląda?
Martyna w USA 07.08.2017 r., cz. 2
Dzień to rzeczywiście wyjątkowy, nawet dla kelnerów.
Martyna w USA 07.08.2017 r., cz. 3
Rolę komików pełnili nie tylko kelnerzy, zatrudniono też profesjonalistów.
Martyna w USA 07.08.2017 r., cz. 4
Powróćmy jednak do rzeczywistości ludzi z tzw. wyższych sfer. Szkoda, że bywa na tyle smutna i niestety nie istnieje tylko w kinie. Posłuchajcie o sytuacji, która wydarzyła się jeszcze przed kolacją.
Martyna w USA 07.08.2017 r., cz. 5
Zdziwieni? Martyna nie aż tak bardzo, w końcu na co dzień zamożne klientki bywają równie kapryśne.
Martyna w USA 07.08.2017 r., cz. 6
Jeśli girls just want to have fun, dziwna to zabawa, trzeba przyznać. Cyndi Lauper śpiewała o zabawie po ciężkim dniu pracy. Tutaj o pracy nie ma mowy. Martyna życzy każdej kobiecie takich luksusów.
Martyna w USA 07.08.2017 r., cz. 7
Jeśli chodzi o mnie, dziękuję. Cieszę się, że nie należę do klubu i dzisiejszy odcinek sprawił, że doceniłam to, co mam. A wy?
Kolejny odcinek Martyny w USA już za tydzień!