Nasze najlepsze wesele z rodziną Kramerów [Filmowe piątki…]

“Nasze najlepsze wesele” opowiada o przyjęciu „od kuchni”, widzianym nie oczyma gości, lecz tych, którzy ich obsługują- kucharzy, kelnerów, muzyków, fotografów. Max pod 30 lat prowadzi firmę organizująca wesela. Poznajemy go w sytuacji gdy próbuje zaspokoić marzenie młodych o rzeczy niewykonalej – weselu wystawnym i tanim. Podziwiamy go gdy miast wybuchnąć gniewem w sposób dowcipny próbuje im wytłumaczyć, iż to rzecz niemożliwa. W chwilę potem otrzymuje zlecenie zorganizowania wystawnego wesela w starym zamku. Zbiera swą ekipę i ….zaczyna się chaos. Jak to mawiali w wojsku – jeśli coś może się spieprzyć to na pewno się spieprzy. Nie inaczej jest tu. Przed Maxem i jego ekipą co rusz piętrzą się trudności, część z nich wywołuje ona sama, bowiem ekipa Maxa jest zespołem targanym wewnętrznymi namiętnościami. W dodatku sam Max jest rozdarty między żoną a kochanką i musi podjąć decyzję – co dalej?. A tu pan młody co rusz przypomina, że jednak …miało być inaczej. O dziwo jednak Max sprawnie zarządza tym chaosem sprytnie pokonując kolejne rafy. Jednak – jak to w dobrej komedii – gdy rozwiąże jeden już pojawia się następny. Śledzimy te zmagania może nie z napięciem ale z życzliwą ciekawością tym bardziej, iż nie jest to film jednej postaci. Każdy z ekipy Maxa ma tu do odegrania swoją rolę i postaci są zarysowane znakomicie. Śledzimy nie tylko perypetia Maxa ale i sercowe rozterki Adele, bawi nas fotograf Jullien, który najmniej zdaje się zainteresowany tym co czego został zatrudniony czyli robieniem zdjęć, kelner szaleje na punkcie panny młodej a muzyk….Kibicujemy im wszystkim ciekawi jak rzecz cała się rozstrzygnie. Czy panna młoda ucieknie z własnego wesela, czy tamilscy kucharze dostaną szanse robić to co umieją najbardziej i czy Josiene przyprawi rogi kochankowi na jego oczach? W dodatku Max jest już wypalony tym co robi i w tajemnicy przed zespołem negocjuje sprzedaż firmy…Andrzej Brachmański