Reżyser Jan Belcl stanął na niepewnym gruncie krytyki, bo przecież trudno utrzymać równowagę, gdy jedni rzucają gromy i nie pozostawiają suchej nitki na “Wszyscy moi przyjaciele nie żyją”, inni wręcz zachwalają za kreatywne przekształcanie znanych motywów z filmów mistrza Quentina Tarantino. Czy będą Was bawić paździerzowe dowcipy o napalonych nastolatkach, smutnych pedałach i starej kobiecie ogrzewającej się młodym ciałem swojego boyfrienda? O tym musicie sami zdecydować i to na własną odpowiedzialność.
Czarna komedia “Wszyscy moi przyjaciele nie żyją” jest bardzo przewidywalna, co może zabrzmi bardzo ryzykownie, skoro finał tej całej opowieści widz już poznaje od samego początku. Wiemy już, że wszyscy uczestnicy tej balangi nie żyją, pozostaje tylko pytanie, jak do tego doszło?
Zagadkę muszą rozwiązać Komisarz (Adam Woronowicz) i jego młodszy kolega Grzegorz (Michał Meyer). Trup malowniczo się ściele po wszystkich kątach ekskluzywnej willi na przedmieściach. Kto zabił pierwszy? Wkrótce się dowiemy.
Z całej absurdalnej opowieści obronną ręką wychodzą: Monika Krzywkowską (Gloria) i Adam Bobik (Pizza Boy).
W pewnym momencie filmu zdarzenia są przedstawione tak chaotycznie, że spokojnie można wyjść z pokoju po herbatę, piwo czy orzeszki, i nic się nie straci z akcji. Ilość zabitych osób i tak już nie ma znaczenia.
ocena: Magda Faron 4,5/10, Bartek Czerniawski 3,0 /10.
reżyseria: Jan Belcl
scenariusz: Jan Belcl
gatunek: Czarna komedia
produkcja: Polska
Kolejny odcinek FILMOPOLIS w każdy piątek po 14:00 na radiowym Facebooku i portalu wzielonej.pl