Ten szczyt to Broad Peak. Ośmiotysięcznik, który zabrał w marcu minionego roku dwóch polskich himalaistów. Niedługo po tej tragedii brat jednego ze zmarłych organizuje wyprawę po ciała zaginionych. To Jacek Berbeka, trudny charakter, ale zawzięty i ambitny. Reporter Jacek Hugo-Bader pisze błagalny list do Berbeki: „weź mnie na tę wyprawę!”. Może Berbece zaoferować zapis całej podróży, wydanie pięknej książki o tej żałobnej wyprawie i przede wszystkim: pieniądze. Jacek Berbeka zgadza się na towarzystwo reportera.
Jacek Hugo-Bader będzie kulą u nogi. Będzie irytował grupę. Ciasteczka krążące z rąk do rąk w samochodzie będą go jakoś dziwnie omijać. Ale zbierze takie materiały do książki, że potem o tej książce czytelnik prędko nie zapomni.
W tragicznej wyprawie na Broad Peak – pierwszym w historii zimowym ataku na ten szczyt – wzięło udział czterech Polaków. Maciej Berbeka, Tomasz Kowalski, Artur Małek i Adam Bielecki. Wszyscy zdobyli szczyt, ale dwóch pierwszych zginęło w drodze powrotnej.
O polskich himalaistach mówi się w świecie, że to ice warriors, lodowi wojownicy. Po przeczytaniu książki „Długi film o miłości…”, zrozumiałam, dlaczego. Bierzemy udział w pełnej pasji, ale i pełnej rozpaczy osobistej podróży. Dowiadujemy się o górach i ludzkim organizmie rzeczy, które nie śniły się filozofom. I chyba, chyba zaczynamy rozumieć tę niesamowitą, erotyczną niemalże siłę przyciągania gór, które zdobywa się z oddechem śmierci na plecach.
„Długi film o miłości…” sprawia, że czujemy zabójczy i mroźny Broad Peak pod stopami. Nawet jeśli czytamy książkę w swoim ulubionym fotelu.
Autor: kr