Autor to słowacki pisarz, który połączył swoją fascynację historią Słowian z klasyczną fantastyką. Jak wyszło? W „Czarnoksiężnik: Władca Wilków” bardzo przyzwoicie. Co prawda, historia jest dość sztampowa i przewidywalna, a motyw zemsty za śmierć żony i syna okropnie oklepany i przewałkowany setki razy zarówno w kinematografii, jak i w literaturze, ale, ku memu zdumieniu, zupełnie mi to nie przeszkadzało. Być może za sprawą lekkiego, przyjemnego, ale jednocześnie ładnego stylu prowadzenia narracji. Do tego dochodzi jeszcze, zasługujący na pieśń pochwalną, rewelacyjny pomysł z umiejscowieniem akcji w realiach średniowiecznych ludów słowiańskich, co lokuje powieść w zupełnie niezagospodarowanej niszy. Postaci mogłyby być nieco bardziej rozbudowane, wyrazistsze i mniej typowe dla tego gatunku, ale narzekanie będzie tutaj przesadą. Bohaterowie są na tyle interesujący, różnorodni i ludzcy, że swobodnie wzbudzają emocje, co jest przecież sprawą kluczową.
Słowiański Wiedźmin
Juraj Červenák sam przyznaje, że na powstanie serii duży wpływ miał Andrzej Sapkowski, który dla sagi o wiedźminie stworzył odrębny świat, ale jednocześnie zawarł w nim sporo elementów słowiańskiej mitologii i strzępki wschodnioeuropejskiego folkloru. Ta inspiracja sięga głębiej, bo przyglądając się głównemu bohaterowi Władcy Wilków – Roganowi, dopatrzymy się wielu analogii z Geraltem. Mam szczerą nadzieję, że podobieństwo pojawi się także w kwestii popularności obu serii. Czarnoksiężnik na to zasługuje, bo przeraźliwie wciąga, czyta się go błyskawicznie, a po skończeniu tomu, chwytamy kolejny.
Wygraj książkę w konkursie
Jako przystawka, darmowy fragment książki.
Autor: Mateusz Jędraś