W ciągu ostatnich kilku lat Imagine Dragons stali się jednym z najpopularniejszych i najważniejszych rockowych zespołów na świecie. Ich trzeci album studyjny „Evolve” z 2017 roku pokrył się w Polsce poczwórną platyną. Z krążka pochodzą takie przeboje jak „Believer”, „Thunder” oraz „Whatever It Takes”.
Grupa promowała wydawnictwo na 116 koncertach, na które sprzedano ponad 1,7 milionów biletów. Oszałamiający sukces nie sprawił, że formacja dowodzona przez Dana Reynoldsa spoczęła na laurach. Wręcz przeciwnie! Imagine Dragons weszli do studia, by nagrać nową, porywającą płytę. 9 listopada 2018 do sklepów oraz serwisów cyfrowych trafił album „Origins”.
Jak przyznają sami muzycy, „Origins” to siostrzany album „Evolve”, na którym zespół kontynuuje tematy z poprzedniego krążka, jednocześnie nie zapominając o rockowych korzeniach Imagine Dragons. – Kiedy tworzymy, po prostu to robimy, nie stawiamy sobie żadnych granic ani reguł. Czujemy podekscytowanie, kiedy możemy wkraczać na nowe terytoria i robić coś, czego jeszcze wcześniej nie robiliśmy – przyznają muzycy.
Muzyka Imagine Dragons wymyka się sztywnym klasyfikacjom gatunkowym. Do pracy nad „Origins” muzycy zaprosili Joela Little (Lorde, Khalid), Mattmana & Robina (Selena Gomez, Carly Rae Jepsen) oraz Johna Hilla (Florence + the Machine, Phantogram), by wspólnie stworzyć kalejdoskop różnorodnych dźwięków. Umiejętne połączenie rocka, hip-hopu, popu i folku sprawia, że „Origins” to album wielowarstwowy, różnorodny, a jednocześnie opatrzony znakiem rozpoznawczym Imagine Dragons – tekstami, które często poruszają bolesne tematy, ale ostatecznie zawsze podnoszą na duchu i inspirują.
W głównym singlu promującym „Origins” – „Natural” – Reynolds śpiewa: Jeśli nauczysz się szczerze kochać samego siebie, oceniające oczy i nienawistne słowa stracą jakiekolwiek znaczenie. Na krążku nie brakuje też utworów o wpływie technologii na ludzkie życie, czego najlepszym przykładem jest utwór „Zero”, napisany specjalnie na potrzeby filmu „Ralph Demolka w internecie”. „Digital” to utwór, w którym Dan daje upust swojej frustracji, a jednocześnie wskazuje na nadzieję, którą muzyk pokłada w młodszych pokoleniach.
Imagine Dragons na „Origins” śpiewają o różnych wymiarach miłości, od intensywnej w „Boomerang” po melancholijną w „Cool Out” czy „Bad Liar”. W „West Coast” Reynolds śpiewa o strachu przed relacją związaną ze ścieżką kariery, którą wybrał. To najbardziej folkowy utwór na całej płycie.
Jednym z najmocniejszych momentów „Origins” jest powoli rozkręcający się „Birds”, opowiadającym o słodko-gorzkim poczuciu zakończenia pewnego etapu. – Kiedy pracowaliśmy z Joelem Little nad „Birds”, musiałem na chwilę wyjść ze studia, by przetrawić pewne rzeczy. Po napisaniu smutnej prawdy przeżyłem katharsis. To zdecydowanie jedna z moich ulubionych piosenek na płycie, bo idealnie oddaje stan emocjonalny, w którym byłem, gdy ją pisałem. Wystarczy, że ją włączę i od razu czuję te same emocje – wyjaśnia Dan.
Imagine Dragons powstało w 2009 roku. Po podpisaniu kontraktu z KIDinaKORNER/Interscope, grupa wydała EP-kę „Continued SIlence” z przebojem „It’s Time”. „Night Visions”, pełny debiutancki album, sprzedałsię na całym świecie w ponad 5 milionach egzemplarzy. Za singiel „Radioactive” zespół otrzymał nagrodę Grammy. Kolejne albumy w dorobku Imagine Dragons to „Smoke + Mirrors” (2015, debiut na szczycie Billboard 200) oraz „Evolve” (2017, nominacja do Grammy).
Dan Reynolds podkreśla, że „Origins” to zapis wzlotów i upadków Imagine Dragons jako grupy. – Nie wierzę w żal, ale w zaakceptowanie ścieżki, którą kroczę każdego dnia. Tworzę w konkretnym momencie, a „Origins” to zapis wielu emocjonalnych chwil – trochę o stracie, trochę o celebracji życia. Nie mogę pisać inaczej niż tylko odsłaniając siebie, bo to jedyne właściwe źródło inspiracji – tłumaczy wokalista.