Dziesięć autorskich kompozycji w 38 minut, hm – niezły wynik. W ciągu godziny płytę przesłuchamy niemal dwa razy, a obiecuję Wam, że na dwóch odsłuchaniach się nie skończy. Krążek pojawił się na rynku w idealnym momencie roku – jesienią. Idealnie pasuje do tej pory roku. Wiosną czy latem w ogóle by się nie sprawdził i wątpię by zawędrował do Waszych odtwarzaczy. O tej porze roku sprawa wygląda inaczej – w ogóle z odtwarzacza go nie wyjmiecie.
Sam autor płyty nie wie jak sklasyfikować swoją muzykę, więc ja na tym bardziej nie będę się na to silił. Muzycznie płyta jest spokojna, wręcz nostalgiczna. Robimy kubek gorącej herbaty, kawy, naciskamy play i możemy odpłynąć na te 38 minut do krainy spokojnych dźwięków. Mija pół godziny i stwierdzamy, że to, co mieliśmy w kubku już ostygło, jednak siedzimy dalej, ponownie play i zaczynamy od nowa. Piosenki przelatują niemal niezauważenie. Jesień za oknami, jesień w głośnikach. Autor zadbał o to, by muzycznie płyta była odpowiednikiem polskiej złotej jesieni, za co wielkie mu dzięki, bo chyba mamy już dość deszczowej pogody. Słońce, optymizm, to właśnie główne cechy tej płyty. A jeśli już krążek nam się na tyle spodoba, że zaczniemy zapamiętywać teksty i sami coś tam będziemy próbować śpiewać, to możemy pokusić się o napisanie własnych słów do jednego z utworów. „Piosenka o czym chcesz” nie posiada tekstu, więc sami możemy go sobie wymyślić. „Chcesz usłyszeć słowa, to sam je sobie wymyśl” – śpiewała Kasia Nosowska.
Jeśli chcecie poznać Bartka Świderskiego z innej strony, wybierzcie się do sklepu, wydajcie niecałe 30zł. Włóżcie krążek do odtwarzacza zasłuchajcie się. Tylko pamiętajcie, ta płyta smakuje najlepiej jesienią z kubkiem gorącej herbaty.
Jeśli chcecie poznać Bartka Świderskiego z innej strony, wybierzcie się do sklepu, wydajcie niecałe 30zł. Włóżcie krążek do odtwarzacza zasłuchajcie się. Tylko pamiętajcie, ta płyta smakuje najlepiej jesienią z kubkiem gorącej herbaty.
Autor: Mateusz Stawecki