Galerie, centra handlowe, butiki i sklepy. Mi samej kojarzy się to źle. Nie wiem, jak można odprężyć się, biegając po mieście za nowymi butami czy sukienką. Takie szukanie odpowiedniego fasonu, koloru, a w szczególności właściwej ceny – nigdy nie pozwala mi się zrelaksować, a wręcz odwrotnie – męczy to bardziej niż cokolwiek innego. I trochę może… przeraża. Przerażenie to właśnie słowo-klucz do tej zagadki.
Czy uda mi się ją zadowolić?
Mężczyzna na zakupach, gdy tak miota się między półkami i zastanawia, po co tu właściwie przyszedł, ma strach wymalowany na twarzy. Zdezorientowany potrafi stać przed regałami i wraz z upływającym czasem traci grunt pod nogami. Dlaczego? Bo wybór jest niemały, a on zastanawia się, który artykuł byłby najodpowiedniejszy. Mężczyzna wie, że gra toczy się o dużą stawkę – o spokój w domu. Jego mina robi się coraz bardziej nieszczęśliwa. Myśli sobie: „skąd mam wiedzieć, co będzie najlepsze? A mama mówiła, żebym się z nią nie żenił…”. Sytuacja jest bez wyjścia.
Bardziej zdecydowany facet też, wbrew pozorom, nie ma lekko. Wystarczy, że taki delikwent, który już po chwili podejmuje decyzję i spośród całej gamy kolorów wybiera właściwy, jego zdaniem, papier toaletowy, spojrzy nieopatrznie w bok, na sąsiada, zaopatrującego się w ten sam produkt, ale całkiem innej firmy. I wtedy w głowie naszego bohatera pojawia się szereg wątpliwości. Może on też miał kupić właśnie ten papier? Co teraz zrobić? Lepiej to przemyśleć. Może zostawić ten dział, pójść po inne rzeczy i wrócić tu za jakiś czas? A nuż coś się zmieni. Wybór będzie mniejszy?
Prawdziwego mężczyznę poznasz po kobiecie
Są jednak tacy szczęśliwcy, których żony nie wysyłają samych na zakupy. Ci podążają wiernie za wybrankami swojego serca, bo przecież przysięgali na dobre i na złe. Patrzą z politowaniem na samotnych, którzy zagryzają wargi. Współczują im, myśląc: „pamiętam ten koszmar z dzieciństwa, jak mama mnie tak wysyłała do sklepu”… Z drugiej jednak strony prężą dumnie pierś i uważają się za lepszych, silniejszych, bardziej męskich. Przy boku żony to oni każdy ciężar udźwigną. Nie straszny im żaden koszyk.
Niestety jednak, jak się okazuje, nie wszystko złoto, co się świeci. Nie każda białogłowa bierze na siebie całą odpowiedzialność. Widocznie niektóre kobiety też są słabe psychicznie. Do tych mało odpornych musiała należeć tleniona blondynka, która na niepewne pytanie swojego partnera w sklepie:
– I co?
Rzuciła z ironią:
– Co, co?! Może chociaż raz ty zrób zakupy! No, proszę. To ja się pytam, co?! Pokaż mi, gdzie idziemy teraz!
– I co?
Rzuciła z ironią:
– Co, co?! Może chociaż raz ty zrób zakupy! No, proszę. To ja się pytam, co?! Pokaż mi, gdzie idziemy teraz!
Niezastąpiona technologia
Dlatego też może najlepiej wychodzą na tym ci, którzy idą na bój w pojedynkę (niczym człowiek pierwotny, który maczugą i sprytem zdobywał pożywienie dla rodziny), a w razie wątpliwości wyciągają telefon komórkowy i dzwonią do domu. W tym objawia się ich zaradność i inteligencja. No bo kto lepiej od nich zna się na najnowszej technologii i potrafi ją wykorzystać w każdej sytuacji?
Tak więc co krok możemy spotkać mężczyzn z komórką przy uchu. Jedni wciąż spięci i zestresowani: – Powtórz to jeszcze raz, ale wolno i wyraźnie, kochanie. Inni rozbrajająco szczerzy i bezpośredni: – Nie denerwuj się, ale zgubiłem kartkę, więc powiedz mi, co miałem jeszcze kupić.
Można odnieść wrażenie, że wszystkiemu winna jest kobieta. Naraża swojego mężczyznę na tak duży i niepotrzebny stres. Ma niesamowite wymagania, by wszystko było tak, jak ona zapisała na liście. I irytuje się, gdy dojdzie do jakiejś pomyłki. A na koniec się dziwi, jak jej luby pada na zawał. Nic bardziej mylnego!
Można odnieść wrażenie, że wszystkiemu winna jest kobieta. Naraża swojego mężczyznę na tak duży i niepotrzebny stres. Ma niesamowite wymagania, by wszystko było tak, jak ona zapisała na liście. I irytuje się, gdy dojdzie do jakiejś pomyłki. A na koniec się dziwi, jak jej luby pada na zawał. Nic bardziej mylnego!
Nie jestem fanką Katarzyny Grocholi, ale wypowiedziane przez nią słowa, że mężczyźni w ogóle mają gorzej, bo trudno im się przyznawać do własnych uczuć takich jak strach, niepewność czy przerażenie, pozwalają, moim zdaniem, ujrzeć problem w odpowiednim świetle.
Czasami nie warto zgrywać twardziela. Pamiętajmy, że płeć piękna, która ciągle obcuje z mężczyznami, chcąc nie chcąc, musiała wypracować w sobie dwie niezbędne jej do przetrwania cechy – tolerancję i wyrozumiałość 😉
Autor: Malwina Ławicka