Nigdy nie pomyślałabym, że tyle zdrowia mnie to będzie kosztować. O zgrozo!
Więcej narzekania niż sklepów w Zielonej Górze. I choćbyś się kobieto dwoiła i troiła, zapomnij, że on zrozumie, czym się różni podkład w kremie od tego w płynie – przecież i jedno i drugie to tylko maź! Weź sobie mężczyznę na zakupy, a przekonasz się też, co znaczy być kolorystycznym analfabetą. Kiedy? Gdy poprosisz, żeby ci zdjął z wieszaka tę amarantową piżamę, a on przyniesie ci jasny róż – bo różnicy nie widzi. Nauczysz się też przy okazji cierpliwości, której jemu brak, co okazuje w sklepie obuwniczym, wzdychając ostentacyjnie, kiedy przymierzasz czwartą dopiero parę butów! Zastanowiło mnie, dlaczego to, co nam sprawia przyjemność, wam drodzy mężczyźni tyle kłopotu. Z rozważań zrezygnowałam, kiedy przyjaciółka uświadomiła mi, że to z tego samego powodu, dla którego nas nie bawi głośne bekanie przy ludziach. Wszystko przez różnice charakteru, przyzwyczajenia i skłonności do innych rodzajów rozrywki – bo spróbujcie przekonać swoją dziewczynę, że pokazywanie gołego tyłka ludziom i fotografowanie się w takim ustawieniu to zabawa śmieszna, aż boki zrywać! Mało która uwierzy, a raczej żadna nie będzie chciała sama spróbować. W uganianiu się dwudziestu dwóch mężczyzn za jedną piłką też nie widzimy nic interesującego, a kiedy na sygnalizacji zielone światło zmienia się na żółte – zwalniamy, a nie dodajmy gazu i nie boimy się zapytać o drogę, w obawie, że utraci na tym nasza kobiecość.Mówmy więc do mężczyzny jak do dziecka i utwierdzajmy w tym, że każde jego zadanie ma kształt wielkiego przedsięwzięcia, które bez jego pomocy jest nie do wykonania – chociażby chodziło o wymianę rolki papieru toaletowego. Wtedy nawet na zakupach będzie mógł się wykazać swoją męskością i może przestanie narzekać. A jeśli to nie pomoże proponuję wypróbowanie sposobu pewnej mojej koleżanki Agi. Wystarczą jej dwa zdania, żeby sprowadzić niektórych na ziemię: Nie Agusiuj mi tutaj!
Porozmawiamy w domu!
Autor: Joanna Urbańska