Przypadający na 27 marca Międzynarodowy Dzień Teatru w tym roku obchodzony był przy pustych rzędach, zakulisowej ciszy i pochłoniętej w mrokach scenie. Stan pandemii wymusił na wszystkich teatrach zamknięcie swoich podwoi.
Nie inaczej stało się w Lubuskim Teatrze. Czy może istnieć teatr bez widza? Swoimi refleksjami podzielił się z nami Ernest Nita, aktor lubuskiej sceny, który z okazji święta Melpomeny był gościem Radia Index.
Teatr bez widza nie ma sensu. Tak jak każdy komunikat wysyłany bez odbiorcy. Wydaje mi się, że Międzynarodowy Dzień Teatru to jest święto wszystkich twórców teatru i wszystkich, którzy go organizują. Myślę też, że również w bardzo dużym procencie widzów. Jest to święto nas wszystkich.Ernest Nita, aktor LT
Artyści nie chcąc na dłużej rozstawać się ze swoją publicznością zaproponowali akcję #uśmiechnij się, w ramach której na Facebooku Lubuskiego Teatru i YouTubie prezentują drobne formy teatralne. Aktorzy w tym trudnym czasie dzielą się dobrą energią i optymizmem. Żartobliwą interpretacją wiersza J. Brzechwy „Katar” odpędzają złego wirusa.
Jedną z pierwszych inicjatyw Lubuskiego Teatru był projekt Wojtka Romańczyka, który siedząc w swoim domu napisał kilka taktów muzyki. Poprosił swoich kolegów aktorów, żeby każdy u siebie nagrał po wersie wiersza. Zmontował materiał i w ten sposób zaczęliśmy życie teatralne on-line.Ernest Nita, aktor LT
Ernest Nita również opowiedział z jakimi reżyserami najlepiej mu się współpracowało i jak postrzega swoją pracę na scenie.
Mógłbym wymienić każdego reżysera, z którym spotkałem się w teatrze. Roberta Czechowskiego, Pawła i Kasię Wolaków, Marcina Liberę, Piotra Ratajczaka i Michała Kotańskiego. Spotkanie ze wszystkimi reżyserami, to była fantastyczna przygoda. Ponieważ każdy z nich traktuje swój zawód z pasją. I to jest najpiękniejsze w tym zawodzie. Oczywiście technika, doświadczenie wszystko jest ważne, ale najpiękniejsze jest wystartowanie w podróż.Ernest Nita, aktor LT
Cała rozmowa z Ernestem Nitą znajduje się na radiowym Facebooku.