Sukces, jaki Alvaro Soler odnotował pomiędzy 2015 a 2019 rokiem, z całą pewnością może zostać okrzyknięty sensacyjnym. Tuż po skończeniu studiów, hiszpańsko-niemiecki artysta trafił na szczyty list przebojów w Europie i Ameryce Południowej oraz na światowe sceny. W ciągu zaledwie 4 lat, ten 30-letni dziś muzyk, który mieszkał 7 lat w Tokio i mówi w sześciu językach, zdobył ponad 80 odznaczeń złotej i platynowej płyty, sprzedał na całym świecie 2 mln egzemplarzy albumów, zgromadził ponad 2,5 miliarda streamów audio i ponad 1,5 miliarda streamów wideo.
Alvaro Soler dzielił scenę z Jennifer Lopez w Las Vegas i Miami, pełnił rolę trenera we włoskiej edycji „X Factor”, a także był gwiazdą hitu niemieckiej telewizji – „Sing meinen Song – das Tauschkonzert”.
Na tak olbrzymi sukces złożyło się mnóstwo pracy – nie dziwi więc, że w 2020 roku Alvaro postanowił wziąć krótki urlop. Rok bez ciągłego podróżowania, dwanaście miesięcy na wyciszenie, 365 dni na komponowanie nowych utworów. Jak wspomina artysta: – Przyznaję, że byłem trochę zmęczony. To była najpiękniejsza podróż mojego życia i czułem niesamowitą wdzięczność, ale z drugiej strony było to nieco słodko-gorzkie uczucie, bo praktycznie nie miałem życia prywatnego. Chciałem spędzić trochę czasu, zdobywając inne doświadczenia. Oczywiście miałem też zaplanowane projekty służbowe i trochę koncertów, ale wtedy, jak doskonale wiemy, wszystko potoczyło się inaczej. Pandemia sprawiła, że mój urlop nabrał przymusowego charakteru. Wystarczyły dwa miesiące, bym zatęsknił za całym zamieszaniem życia w ciągłej trasie…