AZS:

AZS na tarczy, ale z podniesionymi głowami

W poniedziałkowe popołudnie, futsaliści PKM Zachód Persy AZS Uniwersytetu Zielonogórskiego zmierzyli się w ramach 1/32 Pucharu Polski z GSF-em Gliwice. Warto nadmienić, że zespół ten na co dzień występuje w Futsal Ekstraklasie. Akademicy musieli uznać wyższość rywali, lecz ich gra może napawać optymizmem. Spotkanie zakończyło się wynikiem 4:5 (1:3).

Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gości. Ich przewaga była widoczna już od pierwszych minut, co przejawiało w lepszym utrzymywaniu się przy piłce, skuteczniejszym i znacznie szybszym rozegraniu, a w konsekwencji, tworzeniu sytuacji bramkowych. W 9. minucie, po szybkiej akcji środkiem boiska, prowadzenie gościom dał Bartłomiej Sitko. Dwie minuty później wynik podwyższył Michał Rabiej, pokonując Jakuba Witczaka mocnym strzałem z dystansu.

Nie minął kwadrans, a było już 0:3. Goście przeprowadzili efektowną akcję dwójkową, którą golem zakończył Dominik Wilk. Wydawało się, że zawodnicy przyjezdni będą kontynuowali strzelanie, lecz w 16. minucie szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy. Rzut wolny z prawej strony boiska skutecznie wykorzystał Patryk Jaśkiewicz, a piłka po rykoszecie zatrzepotała w siatce bramkarza zespołu z Gliwic.

Dało się zauważyć, że gol ten pozwolił nieco odżyć akademikom, gdyż zaczęli stawiać większy opór gościom, przecinając ich akcje. Zaledwie kilka sekund przed końcem pierwszej odsłony, gospodarze przeprowadzili bardzo groźną akcję lewą stroną, jednakże doskonale zachował się bramkarz gości, a piłka przeleciała tylko obok słupka. 

Brakuje nam trochę ogrania. Oni grają w Ekstraklasie, my gramy w drugiej lidzie i dopiero dążymy do pierwszej. Przewyższyli nas umiejętnościami, daliśmy jednak z siebie 100 procent. Zaważyły błędy i pewnie wybieganie, jednak trudno to ocenić na szybko.Jakub Turowski, kapitan PKM Persy Zachód AZS UZ

Druga część gry przyniosła jeszcze więcej emocji. Sędzia sięgał po żółty kartonik dwukrotnie, lecz żaden z nich nie był przeznaczony dla zawodników. Obejrzeli je natomiast trenerzy obu drużyn, w odpowiedzi na dyskusję z arbitrem.

Plac gry należał z kolei do zielonogórzan, którzy grali już znacznie bardziej agresywnie i częściej utrzymywali się przy piłce. Pierwsza bramka w drugiej połowie to jednak dzieło gości. W 29. min., faul w polu karnym na jednym z gliwiczan, popełnił bramkarz akademików, Jakub Witczak. Sędzia nie miał wątpliwości co do zaistniałej sytuacji, a rzut karny na gola zamienił Tomasz Czech. Zaledwie minutę później, zamieszanie pod bramką gości wykorzystał Rafał Gronostaj i wpakował piłkę do siatki, przedłużając nadzieję zawodników z Zielonej Góry.

Piłkarze GSF-u nie chcieli oddać pola gry i dalej potrafili stwarzać zagrożenie pod bramką gospodarzy. W 31. min., przejęli piłkę na swojej połowie i wypracowali skuteczny kontratak, który zakończył bramką Bartłomiej Sitko. Nie był to jednak koniec strzelania, bowiem w ciągu następnej minuty, dwa razy trafiał zawodnik akademików, Łukasz Hanc, raz z rzutu karnego, a potem po bardzo ładnej akcji przeprowadzonej środkiem boiska. Obie drużyny dzieliła już tylko jedna bramka, jednakże zielonogórzanie nie dali rady wyrównać i mecz zakończył się zwycięstwem gliwiczan. 

Jesteśmy zadowoleni z gry. Wiadomo, że każdy chciałby wygrywać, więc mamy ten niedosyt. Jeśli chodzi o to, jak zagraliśmy z ekstraklasowcem, to nie ma się czego wstydzić, i to pokazuje, że ten zespół ma predyspozycje, żeby grać nawet w wyższej lidze, i stawiać czoła każdemu. Przyjechała do nas drużyna, która spokojnie utrzymuje się w Ekstraklasie i to nie wygląda tak, że wbijają nam 10-11 bramek, tylko mecz jest wyrównany do samego końca. Maciej Dudek, trener PKM Persy Zachód AZS UZ

Następny mecz już w niedzielę, 12  stycznia, o godzinie 17:00. Rywalem akademików będzie drużyna PKM Zachód Drzonkowianki Racula, w ramach II ligi futsalu.

Relacja: Karol Kostrzewa

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00