Tylko trzy bramki rzucili w ostatnich dziesięciu minutach piłkarze ręczni PKM Zachód AZS Uniwersytetu Zielonogórskiego w meczu z MKS-em Wieluń. Fatalna końcówka przesądziła, że akademicy przegrali swój pierwszy mecz przed własną publicznością w tym sezonie 23:28.
8 minut w końcówce bez gola, to dużo za dużo, żeby wygrać mecz z rywalem, który każde potknięcie za sprawą udanego kontrataku jest w stanie zamienić na gola. Co się stało z zielonogórzanami w końcówce? Czy podopiecznym Ireneusza Łuczaka zadrżały ręce w decydujących momentach spotkania? To już pytania do szkoleniowca akademików.
W bramce zielonogórzan świetnie spisywał się Marek Kwiatkowski, który przed tym sezonem powrócił do AZS-u. Do przerwy zielonogórzanie przegrywali dwiema bramkami. W drugiej połowie cierpliwie gonili, by w 51 minucie po golu Piotra Piróga wyjść na prowadzenie. Rywale jednak błyskawicznie odpowiedzieli, a potem odskakiwali na kolejne trafienia.
To drugi mecz i druga porażka zielonogórzan, którzy w kolejny weekend zmierzą się na wyjeździe z Borem Oborniki Śląskie.