AZS:SPORT:ZIELONA GÓRA:

Siatkarki Osiński-Trans AZS-u UZ zwyciężają 3:0 i zostają samodzielnym liderem tabeli!

W drugim secie nie było tak łatwo, było zdecydowanie gorzej niż w tych dwóch poprzednich. Myślę, że to głównie przez to, że zaczęliśmy popełniać za dużo własnych błędów, ale udało nam się w końcu to wygrać. Trybuny niosły nas po zwycięstwo, jesteśmy wdzięczni naszym kibicom, dziękujemy. Myślę, że powodem tego, że rywalki odskoczyły nam na kilkupunktową przewagę, były nasze błędy i brak skupienia.

O udanym początku meczu i nie tylko mówiła Hanna Leks, grająca w zielonogórskim zespole.

Zdecydowanie chciałyśmy wejść w ten mecz spokojnie, z pewną zagrywką, dobrze w obronie i w tym pierwszym secie nam się to udało, więc dosyć łatwo udało nam się go wygrać. Byłyśmy zadowolone z tego. Myślę, że w drugim secie na pewno zabrakło spokoju. Były problemy w zagrywce, zaczęłyśmy sporo psuć, w nerwowych sytuacjach dużo piłek uciekało, popełniałyśmy także błędy w komunikacji. Wynik zaczął uciekać i końcówka już nerwowa, w emocjach i potrzebowałyśmy jeszcze więcej skupienia, żeby można było ją wygrać.

Zadowolony z szóstego w tym sezonie triumfu swojej drużyny był jej trener, Wiktor Zasowski.

Wiedzieliśmy, że to będzie taki mecz momentami pewnie na styku. Też chyba trochę liczyłem na większy opór Nowej Soli, ale może po prostu nasz zespół dzisiaj tak dobrze wyglądał. Powtarzałem dziewczynom, że to dobry tydzień, mieliśmy trening, trzymamy koncentrację, więc mecze są przyjemnością. W drugim secie własnymi błędami napędzaliśmy zespół z Nowej Soli, a zupełnie niepotrzebnie, bo tam już po 20 punkcie zaczęliśmy im dostarczać piłkę i dowieźliśmy zwycięstwo “na przewagi”. Mogliśmy to zrobić wcześniej, bo tam nerwowo trochę było z tyłu, ale summa summarum wygrywamy i to jest najważniejsze, jeszcze bez straty seta, więc super.

Pomimo porażki, przekonana o sile nowosolskiego Aresu jest Klaudia Łabińska.

Niestety, może dzisiaj się nie udało, ale jesteśmy silne, będziemy walczyć dalej i nie poddawać się. Myślę, że dzisiejszy dzień pokazał, że potrafimy wiele, tylko po prostu trzeba się zebrać w garść i lecieć dalej. W drugim secie prawie się udało, jak to mówią, “do trzech razy sztuka”. Życzę mojej drużynie wszystkiego, co najlepsze i będziemy grać dalej po prostu.

O problemach nowosolanek, ale i o pozytywach związanych z ich dobrą postawą w drugiej partii rozmawialiśmy z trenerem przyjezdnych, Rafałem Snochem.

Od kilku meczów borykamy się z bardzo dużym osłabieniem w zespole. Nie wiem, czym jest ono spowodowane, szukamy tego powodu cały czas, ale nie mamy, że tak powiem, tego “team spirit” i nie ma zespołu. Dziewczyny boją się grać, nie chcą grać i jest problem, ale tak naprawdę nie wiem gdzie jeszcze, w czym i jak, ale nie dowozimy meczów i nie ma tej “chemii” między innymi chyba i jest tam problem z zespołem. W drugim secie dziewczyny w końcu wzięły się do roboty i zaczęły grać to, co potrafią. Wiadomo, “na przewagi” to można tak sobie powiedzieć, że mógł wygrać jeden i drugi zespół. Nasza rozgrywająca doznała kontuzji, a konkretnie naderwany mięsień czworogłowy, dlatego może nasz zespół też się troszeczkę posypał w końcówce i to nie wyszło. Może gdyby wygrały drugi set, spotkanie potoczyłoby się dla nas lepiej.
W tej chwili zielonogórzanki mają na swoim koncie 19 punktów i zajmują pierwsze miejsce przed SPS-em Zbąszynek. Najbliższy wyjazdowy mecz akademiczek z UKS-em Promieniem Żary został odwołany.
Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00