Stelmet Enea BC Zielona Góra bliżej siódmego w historii klubu medalu. Podopieczni Igora Jovovicia pokonali w piątek Arkę Gdynia 95:77. Rewanż w poniedziałek w Gdyni.
Zielonogórzanie zaczęli mecz bardzo dobrze, za półmetkiem pierwszej kwarty po “trójce” Michała Sokołowskiego przewaga gospodarzy sięgała już 10 punktów. Wtedy swoją największą broń, czyli rzuty z dystansu odpalili rywale, w tym m.in. Deividas Dulkys, a celny rzut z dystansu Marcunsa Ginyarda sprawił, że po 10 minutach Arka prowadziła 27:25. Prowadzenie goście utrzymali po przerwie. Po 20 minutach był wynik 47:43.
Z każdą kolejną minutą drugiej połowy coraz bardziej dominował jednak Stelmet. Wpływ na to miały również kłopoty kadrowe gdynian. Nieco ponad 8 minut zagrał ledwie lider gości Josh Bostic, niespełna 10 minut Adam Łapeta. Jeśli do tego dodać absencję kontuzjowanego Roberta Upshawa i nieobecność Marcela Ponitki (wyjazd na workout’y NBA do USA), trener Przemysław Frasunkiewicz miał niewielkie pole manewru.
Stelmet ubytki rywali starał się wykorzystywać i z każdą kolejną minutą drugiej połowy robił to coraz skuteczniej. Pod koszem przewagę uzyskiwał Darko Planinić (22 pkt., 12 zbiórek), a na obwodzie dyrygowali wespół Markel Starks (22 pkt., 7 asyst) i Łukasz Koszarek (15 pkt., 8 zb., 6 as.). Goście, którzy niezmiennie próbowali rzucać z dystansu, trafili wprawdzie 15 “trójek”, ale z aż 49 prób. Najwięcej, 24 punkty rzucił Dulkys (7 za 3 pkt.).
W poniedziałek, 3 czerwca Stelmet będzie bronił 18-punktowej przewagi w Trójmieście.
Początek meczu o 20:30. Dzień później, w hali CRS, 4 czerwca, o 18:00 zaplanowano już mniej oficjalne starcie Stelmetu z Klubem Kibica Zastal na zakończenie sezonu.