Jedni mówili na ten mecz przedwczesny finał, inni żałowali, że do tego starcia doszło już w półfinale, ale wszyscy na pojedynek Stelmetu z Anwilem ostrzyli sobie zęby. W starciu ubiegłorocznych finalistów Pucharu Polski górą mistrzowie kraju i to oni jutro będą bronić trofeum!
Stelmet Enea BC Zielona Góra wygrał 88:77, a świetne spotkanie rozegrało trio: Koszarek-Gecevicius-Kelati, zdobywcy odpowiednio 22, 21 i 16 punktów. Anwil też miał swoje atuty w postaci Ivana Almeidy (25 pkt.) i chociażby starego znajomego Quintona Hosleya (14 pkt.). Ta dwójka w końcówce ciągnęła grę włocławian, próbując niwelować straty. W połowie czwartej kwarty zielonogórzanie po “trójce” Jarosława Mokrosa mieli już 17 “oczek” przewagi, ale Anwil, właśnie za sprawą wspomnianego Almeidy i wspomagającego go Hosleya, zbliżył się do biało-zielonych na 8 pkt. Mistrzowie Polski zachowali jednak zimną krew do końca i jutro o drugi puchar z rzędu, a trzeci w historii zielonogórskiego klubu powalczą z Polskim Cukrem Toruń, który w pierwszym półfinale pokonał PGE Turów Zgorzelec 79:72. Torunian do finału poprowadził Karol Gruszecki. Były koszykarz zielonogórzan zdobył 26 pkt. Polski Cukier w Warszawie jest jednak mocno osłabiony w polskiej rotacji. Nie ma kontuzjowanych Aarona Cela i Przemysława Perki. Niedzielny finał rozpocznie się o 17:45