Stelmet Enea BC Zielona Góra – AS Monaco -2 na półmetku rywalizacji w 1/8 finału Basketball Champions League. We wtorkowy wieczór biało-zieloni przegrali w hali CRS 82:84.
Zielonogórzanie opuszczali jednak parkiet z podniesionymi głowami, bowiem w drugiej połowie byli w stanie nawiązać równorzędną rywalizację. Pierwsza część spotkania totalnie zdominowana przez gości. Koszykarze z księstwa prowadzili już nawet różnicą 23 “oczek”. Tak pokaźną przewagę goście mieli w drugiej kwarcie.
Łukasz Koszarek: – Ameryki nie odkryję, mieliśmy bardzo słabą pierwszą połowę. Ich agresywna obrona wyprowadziła nasz atak kompletnie z równowagi. Uprościliśmy swoją grę. Jak ktoś jest agresywny, to wtedy niestety my musieliśmy grać agresywniej w ataku. Należało złamać szybko pierwszą linię i szukać otwartych ludzi.
Agresja i lepsza gra pojawiła się po przerwie. 17 sekund przed końcem Boris Savović trafił na remis. Ostatnia akcja należała jednak do gości. Stelmet nie faulował, czekał na to, co zrobią rywale, był nawet bliski przechwytu, ale bohaterem był Gerald Robinson. On trafił za 2 pkt. równo z końcową syreną.
Adam Hrycaniuk: – W drugiej połowie zagraliśmy dużo lepiej, zmusiliśmy Monaco do paru strat i sami przestaliśmy tracić piłki. Druga połowa pozwoliła nam na nawiązanie walki. Nie ma co ukrywać, że Monaco gra bardzo agresywnie, ciężko z kimkolwiek porównać takie granie. Jak się nie gra przeciwko takiemu zespołowi to ciężko się odnaleźć. Później zaadaptowaliśmy się do takiej gry.
Rewanż we wtorek, 13 marca o 20:30.