Stelmet stracił przewagę 14 punktów, którą miał na 6 minut i 15 sekund przed końcem. W ostatniej sekundzie meczu po faulu Łukasza Koszarka, Qyntel Woods trafił dwa rzuty osobiste, dzięki którym jego drużyna zwyciężyła. Wraz z końcową syreną Adam Hrycaniuk oddał jeszcze rzut, ale niestety okazał się on niecelny.
Koszykarze Stelmetu przygotowują się do kolejnego spotkania. Już w sobotnie, walentynkowe popołudnie zielonogórzanie zmierzą się z zawodnikami Asseco Gdyni. Miejmy nadzieję, że Quinton Hosley po lekkim urazie kolana, którego nabawił się w Koszalinie, będzie w pełni sił na sobotnie spotkanie i Stelmet rozpocznie kolejną passę zwycięstw. Dodatkowym atutem będzie własna hala, na której jeszcze nie przegraliśmy żadnego spotkania w tym sezonie.
Przypomnijmy, że zielonogórscy koszykarze na chwilę obecną zajmują drugie miejsce w rozgrywkach. Przed nimi znajdują się tylko koszykarze AZS-u Koszalin.
Sobotni mecz odbędzie się w hali CRS-u o godzinie 17.00. Nasi rywale zajmują aktualnie szóste miejsce w tabeli.
Autor: Weronika Jasiak