To był prawdziwy hit na miarę finału Energa Basket Ligi. Stelmet Enea BC po zaciętym spotkaniu pokonał aktualnego mistrza Polski Anwil Włocławek 93:91.
Spotkanie znakomicie otworzył Przemysław Zamojski, który już po czterech minutach miał na swoim koncie 3 “trójki”. Po pierwszej kwarcie dwoma punktami wygrywali jednak goście z Włocławka. Przyjezdni na początku drugiej kwarty prowadzili już nawet 11 punktami, ale m.in. dzięki rzutom z dystansu Łukasza Koszarka i Quintona Holsleya Stelmet schodził na przerwę, prowadząc 52:49.
Trzecią kwartę też znacznie lepiej zaczęli goście. Po serii 11-3 było 60:55 dla Anwilu, ale Stelmet dzięki dwóm rzutom osobistym Darko Planinicia i „trójce” Starka doprowadził do wyrównania. W 24. minucie za kopnięcie Chorwata zdyskwalifikowany został Michał Ignerski. W hali CRS zawrzało, ale w ogólnym chaosie lepiej odnalazł się zespół Igora Jovovicia, który na dziesięć minut przed końcem wygrywał 79:74. Czwartą część lepiej zaczął jednak Anwil. Gospodarze ratowali się “trójkami” Koszarka i świetnie rzucającym Markelem Starskem, który trafieniem z półdystansu w ostatnich sekundach ustalił wynik spotkania.
Świetny mecz w barwach Stelmetu rozegrał Markel Starks, który miał 10 asyst i rzucił 18 punktów. W zespole Anwilu najwięcej, bo 19 “oczek” uzyskał Aaron Broussard.
Po boju z Włocławkiem Stelmet w niedzielę wyjedzie do Radomia powalczyć w Energa Basket Lidze z Rosą. Ten mecz o 15:00.
Stelmet Enea BC Zielona Góra – Anwil Włocławek 93:91 (25:27, 27:22, 27:25, 14:17)