Drugi ćwierćfinał play-off dla Rosy Radom. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego wygrali ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra po dogrywce 94:86.
Najwięcej emocji i dyskusji, które nie ustają do teraz, dotyczy ostatniej akcji podstawowego czasu gry. Przy prowadzeniu Stelmetu 79:77, goście mieli 2,8 sek. na ostatnią akcję. Michał Sokołowski spudłował, ale dobitka nadlatującego Igora Zajcewa była już skuteczna, pozostawało pytanie czy w czasie. Sędziowie długo sprawdzali kluczowe sekundy spotkania. Najpierw w hali na monitorze, następnie u internetowego nadawcy transmisji, aż w końcu orzekli, że punkty były i że konieczna jest dogrywka. Tę fantastycznie od stanu 7:0 zaczęła Rosa. Autorem wszystkich trafień był A.J. English. Radomianie nie dali się dogonić i w serii do trzech zwycięstw mamy remis 1-1.
Pod koniec czwartej kwarty w ekipie Wojciecha Kamińskiego zabrakło jednego z liderów Ryana Harrowa, który najprawdopodobniej ucierpiał przy próbie wsadu. Strata Stelmetu też dotyczyła obwodu. Jeszcze w pierwszej kwarcie boisko opuścił James Florence. Jak donoszą media społecznościowe zielonogórskiego klubu, to tylko uraz przeciążeniowy łydki, nie ma mowy o żadnym naderwaniu. Florence zagrał zaledwie nieco ponad 3 minuty. Pod jego nieobecność prawie 36 min. zagrał Łukasz Koszarek. Na parkiecie odciążał go też Hiszpan Alex Hernandez (9:31).
To pierwsza wygrana radomian w historii jej potyczek z zielonogórzanami w fazie play-off, która stawia ich w bardzo dobrej sytuacji przed meczami na własnym parkiecie. Trzeci pojedynek odbędzie się we wtorek, 1 maja w Radomiu (17:45), natomiast czwarte starcie w czwartek, 3 maja (20:00). W przypadku, gdyby po czterech meczach był remis 2-2, wówczas seria zakończyłaby się w kolejną niedzielę, 6 maja w Zielonej Górze. Zwycięzca zmierzy się z wygranym pary Anwil Włocławek – PGE Turów Zgorzelec. W sobotę po raz drugi triumfował Anwil, tym razem 86:72 i w serii prowadzi 2-0.