KOSZYKÓWKA:

Wszyscy wpatrzeni w monitory, a tam? 1-1 po dwóch meczach!

Drugi ćwierćfinał play-off dla Rosy Radom. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego wygrali ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra po dogrywce 94:86.

Najwięcej emocji i dyskusji, które nie ustają do teraz, dotyczy ostatniej akcji podstawowego czasu gry. Przy prowadzeniu Stelmetu 79:77, goście mieli 2,8 sek. na ostatnią akcję. Michał Sokołowski spudłował, ale dobitka nadlatującego Igora Zajcewa była już skuteczna, pozostawało pytanie czy w czasie. Sędziowie długo sprawdzali kluczowe sekundy spotkania. Najpierw w hali na monitorze, następnie u internetowego nadawcy transmisji, aż w końcu orzekli, że punkty były i że konieczna jest dogrywka. Tę fantastycznie od stanu 7:0 zaczęła Rosa. Autorem wszystkich trafień był A.J. English. Radomianie nie dali się dogonić i w serii do trzech zwycięstw mamy remis 1-1.

Cieszymy się ogromnie, bo wiemy, że na pewno będą dwa mecze w Radomiu. Gratuluję zawodnikom walki, wiary, zaangażowania. Dzisiaj byliśmy nieznacznie lepsi. Nie uniknęliśmy błędów, ale nie będę narzekał, bo wygrać w Zielonej Górze w play-offach to wielka rzecz. (…) Do awansu potrzeba jeszcze dwóch zwycięstw. Doceniam to, co chłopcy zrobili, bo wykonali dużo dobrej pracy, natomiast trzeba mieć szacunek do rywali. To, że wygraliśmy jeden mecz, to jeszcze jest za mało. Ja chcę wygrać trzy mecze. Nasz cel, to walka w każdym meczu.Wojciech Kamiński, trener Rosy Radom

Pod koniec czwartej kwarty w ekipie Wojciecha Kamińskiego zabrakło jednego z liderów Ryana Harrowa, który najprawdopodobniej ucierpiał przy próbie wsadu. Strata Stelmetu też dotyczyła obwodu. Jeszcze w pierwszej kwarcie boisko opuścił James Florence. Jak donoszą media społecznościowe zielonogórskiego klubu, to tylko uraz przeciążeniowy łydki, nie ma mowy o żadnym naderwaniu. Florence zagrał zaledwie nieco ponad 3 minuty. Pod jego nieobecność prawie 36 min. zagrał Łukasz Koszarek. Na parkiecie odciążał go też Hiszpan Alex Hernandez (9:31).

Jesteśmy bardzo rozczarowani. Pierwsza połowa była dość dobra, ale słabo zaczęliśmy trzecią kwartę, od 0:9. Wróciliśmy do gry, mieliśmy w ostatniej minucie szansę na zwycięstwo. Niestety, to jest koszykówka. My nie trafiliśmy rzutów wolnych, a oni w ostatniej może dziesiętnej, może setnej sekundzie wyrównali. Widocznie to nas bardzo wpłynęło, bo bardzo słabo zaczęliśmy dogrywkę. Nie mogliśmy trafić. Gratulacje dla Rosy, jedziemy do Radomia, by tam wygrać.Andrej Urlep, trener Stelmetu Enei BC Zielona Góra
Dużo nas kosztowały te nietrafione wolne w czwartej kwarcie. W dogrywce A.J. English był nie do zatrzymania, seryjnie zdobywał punkty. Do Radomia jedziemy walczyć, nie poddajemy się, jedziemy wygrać tam dwa mecze.Jarosław Mokros, Stelmet Enea BC Zielona Góra

To pierwsza wygrana radomian w historii jej potyczek z zielonogórzanami w fazie play-off, która stawia ich w bardzo dobrej sytuacji przed meczami na własnym parkiecie. Trzeci pojedynek odbędzie się we wtorek, 1 maja w Radomiu (17:45), natomiast czwarte starcie w czwartek, 3 maja (20:00). W przypadku, gdyby po czterech meczach był remis 2-2, wówczas seria zakończyłaby się w kolejną niedzielę, 6 maja w Zielonej Górze. Zwycięzca zmierzy się z wygranym pary Anwil Włocławek – PGE Turów Zgorzelec. W sobotę po raz drugi triumfował Anwil, tym razem 86:72 i w serii prowadzi 2-0.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00