Już początek pierwszej kwarty zapowiadał, że to nie będzie spotkanie na wysokim poziomie. Pierwsze punkty zdobył dopiero po dwóch minutach gry Paweł Wiekiera. Ponieważ był przy tym jeszcze faulowany, wykonywał rzut wolny (celny). Zarówna jedna, jak i druga drużyna popełniała błędy. Dla Kalisza, po raz pierwszy z gry, po sześciu minutach meczu trafił Jarosław Kalinowski. Ostatecznie pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem 21:12 dla Zastalu, po rzucie Rajewicza za dwa w ostatniej sekundzie kwarty.
Drugą ćwiartkę meczu otworzył ładnym wsadem Rafał Rajewicz, co wywołało aplauz na trybunach. Tymczasem na parkiecie mieliśmy prawdziwie Zastalowe spotkanie, gdyż w kaliskiej drużynie w tej części meczu grało pięciu byłych Zastalowców. W dalszym ciągu koszykarze popełniali mnóstwo błędów, piłki nie wpadały do kosza i był to bardziej pojedynek na zbiórki niż na punkty. Kilka ciekawych zagrań Jarosława Kalinowskiego wywołało poruszenie na trybunach, jednak poza tym najczęściej słychać było jęk zawodu. Po pierwszej połowie na tablicach świetlnych widniał wynik 34:26 dla zielonogórzan.
Najlepsi byli kibice
Wydawać by się mogło, że już gorzej być nie może, jednak trzecia kwarta pokazała, że w sporcie wszystko się może zdarzyć. Koszykarze grali gorzej niż w dwóch poprzednich ćwiartkach. Po dwóch minutach gry zielonogórzanie prowadzili już tylko trzema punktami (34:31) i przypominali samochód, który z braku benzyny zaraz się zatrzyma. Przez sześć minut kwarty zdobyli tylko cztery punkty. Nieudane akcje mnożyły się. W pewnym momencie wydawało się nawet, że kaliszanie dogonią i przegonią Zastal, jednak ostatecznie „uciułaliśmy” 7 pkt. przewagi (42:35). Najciekawszym zdarzeniem tej części meczu był wsad Marcina Wróbla.
Czwarta kwarta to dwa widowiskowe wejścia pod kosz Grzegorza Taberskiego. Do końca spotkania nasi zawodnicy „kontrolowali” wynik meczu. Minutę przed zakończeniem spotkania świętowanie rozpoczęli zielonogórscy kibice, którzy dzielnie dopingowali koszykarzy przez całe spotkanie i ładnie przyjęli byłych graczy Zastalu. Mecz ostatecznie zakończył się rezultatem 57:44.
Mecz był brzydki. Całe mnóstwo niecelnych rzutów, nieudanych akcji i prawdziwy pojedynek na zbiórki. Właściwie tylko to mogło się podobać w tym spotkaniu. Gra pozostawiła wiele do życzenia, ale, teoretycznie, najważniejsze jest to, że wygraliśmy.
Intermarche Zastal Zielona Góra – AZS OSRiR Kalisz 57:44 (21:12, 13:14, 8:9, 15:9)
Intermarche Zastal:
Wiekiera 16 (1), Wiśniewski 11 (2), Sarzało 5, Wróbel 5 (1), Chodkiewicz 3 oraz Rajewicz 10, Taberski 6, Ł. Wilczek 1, M. Wilczek 0, Olszewski 0, Szepczyński
AZS Kalisz:
J. Kalinowski 12, Morkowski 8 (1), Dryjański 7, Olejnik 3, D. Kalinowski 0 oraz Krajewski 10 (2), Buczyniak 2, Zwolak 2, Poźniak 0, Malona 0. Autor: Weronika Górnicka