Fatalne otwarcie półfinałowej serii play-off Energa Basket Ligi przez koszykarzy Stelmetu Enei BC. Zielonogórzanie przegrali w pierwszym meczu we Włocławku z Anwilem 84:98.
Końcowy rezultat i tak nie oddaje dominacji gospodarzy, którzy najwyżej prowadzili już z mistrzami kraju nawet różnicą 26 pkt. Stelmet właściwie nie istniał w obronie. Zielonogórzanie nie mieli pomysłu na zatrzymanie koszykarzy Anwilu, w barwach których najskuteczniejszy był w piątkowy wieczór Ivan Almeida. MVP sezonu zasadniczego rzucił 22 “oczka”. Podopieczni Andreja Urlepa zostali wręcz zdeklasowani na desce. Koszykarze Stelmetu zebrali ledwie 4 piłki w ataku, a w sumie 22, co przy 39 (12 w ataku) jest porażającą statystyką.
A. Urlep miał do dyspozycji ledwie czterech Polaków w rotacji. Brak Jarosława Mokrosa i Thomasa Kelatiego był aż nadto widoczny, a w sytuacji, gdy 4 faule mieli na koncie Łukasz Koszarek i Przemysław Zamojski, pole manewru było niewielkie.
W niedzielę o 12:40 mecz nr 2 we Włocławku. Mistrz musi zaprezentować zupełnie inne oblicze, chcąc nawiązać walkę w tej serii, która podobnie jak w ćwierćfinale toczy się do trzech wygranych spotkań.
Anwil – Stelmet 98:84 (23:13, 30:24, 30:26, 15:21)
Punkty dla Stelmetu: Gecevicius 16, Matczak 14, Florence 13, Savovic 11, Hrycaniuk 10, Dragicevic 8, Muric 6, Koszarek 3, Hernandez 3, Zamojski 0.