PIŁKA NOŻNA:ZIELONA GÓRA:

Lechia ratuje remis w końcowce spotkania i pozostaje niepokonana w rundzie wiosennej

Mająca komplet zwycięstw wiosną Lechia Zielona Góra podejmowała Ślęzę Wrocław. Mowa o spotkaniu 22. kolejki III ligi, grupy III. Sobotni rywal szukał w Zielonej Górze pierwszej ligowej wygranej w 2025 roku. Mieliśmy kompromis, bowiem mecz zakończył się wynikiem 1:1.

Lechia zaczęła nerwowo, natomiast wrocławianie stwarzali sobie liczne okazje, a do pełni szczęścia piłkarzy Ślęzy, brakowało skutecznej finalizacji akcji. Wraz z upływem czasu swoje szanse zaczęła mieć także Lechia. Całokształt pierwszej połowy przemawiał jednak za gośćmi. Znakomitą szansę na strzelenie gola miał Alves Matias Vinicius Matheus. Zapobiegł temu bramkarz Lechii, Jakub Bursztyn (akcja wybroniona na zdjęciu).

W 36. minucie spotkania Ślęza jednak wyszła na prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Kamil Olek. Rezultat 0:1 rezultat utrzymał się do końca pierwszej połowy meczu. Po powrocie z szatni, widać było progres w grze Lechii, a dyspozycja zielonogórzan mogła tchnąć więcej optymizmu wśród miejscowych kibiców. Do wyrównania mógł doprowadzić Przemysław Mycan, który zaczynał mecz na ławce rezerwowych. Chwilę później, w polu karnym przyjezdnych przewrócił się Łukasz Tumala. Arbiter uznał, że do przewinienia nie doszło.

Zawodnicy z Zielonej Góry coraz częściej znajdowali się w obrębie “szesnastki” gości. Akcje kończyły się jednak niepowodzeniem, a czas nie był sprzymierzeńcem Lechii. Napięcie wzrastało, a nawet doszło do przepychanki pomiędzy zawodnikami. Ataki zielonogórzan w końcu przyniosły efekt. W 83. min. bramkę na 1:1 strzelił Mateusz Lisowski, a wizja czwartego ligowego zwycięstwa z rzędu, znów miała prawo bytu. Pod koniec rywalizacji, o losach starcia, dwukrotnie mógł przesądzić Przemysław Mycan, jednak piłka po jego strzałach głową znalazła się nad poprzeczką.

O swoich odczuciach związanych z meczem opowiedział trener Lechii Sebastian Mordal.

Myślę, że po prostu pierwszą połowę przespaliśmy, było widać. Nie realizowaliśmy założeń, byliśmy mało odważni z piłką i słabi i mało intensywni. Nie pokazaliśmy swojej gry w pierwszej połowie. W drugiej połowie już to się zmieniło. Wiedzieliśmy, że Ślęza pewnie przez ten mecz środowy troszkę w końcówce “spuchnie” tak kolokwialnie mówiąc, ale brakło. Myślę, że w ogólnym rozrachunku, pierwsza połowa dla Ślęzy, druga dla nas i trzeba spokojnie podejść do tego remisu, ale takie mecze już się nie mogą zdarzyć, że przechodzimy koło tej pierwszej połowy, bo byliśmy po prostu słabi.

Mecz przeanalizował kapitan gości, Mateusz Kluzek.

Pierwsza połowa można powiedzieć nasza była. Dużo strzałów, może szkoda, że nie udokumentowaliśmy przewagi drugą bramka, a tak w zasadzie druga połowa nie wiem, czy na korzyść Lechii, czy bardziej wyrównana, ale trochę oddaliśmy pole. Wiadomo, ciężko grać cały mecz wysoko i utrzymywać się przy piłce, także może siłą rzeczy Lechia przejęła trochę inicjatywę. Szkoda trochę tych sytuacji w pierwszej połowie. Ciężko mi powiedzieć na gorąco. Myślę, że dwie połowy różne i nie wiem czy sprawiedliwy wynik, ale raczej obu drużyn remis nie zadowala, także Dla nas na pewno niedosyt.

Następne spotkanie Lechia zagra na wyjeździe z Pniówkiem Pawłowice Śląskie. Mecz odbędzie się w sobotę, 29 marca, o 15:00.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00