Lider lubuskiej IV ligi kontra najlepszy zespół rundy wiosennej – tak zapowiadał się mecz Falubazu Gran-Budu Zielona Góra z Dębem Przybyszów w Wielką Sobotę. Zwycięsko z tej konfrontacji wyszli podopieczni Andrzeja Sawickiego. Zielonogórzanie wygrali 4:3 (1:2).
Falubaz po ubiegłotygodniowej, niespodziewanej porażce w Kożuchowie z Koroną chciał się zrehabilitować. Dąb marzył o podtrzymaniu zwycięskiej serii na wiosnę. Piłkarze z Przybyszowa dotychczas wygrywali wszystko. W Zielonej Górze stracili w ogóle pierwsze gole w tej rundzie.
Jako pierwszy do siatki Dębu głową trafił w 35. minucie Wojciech Okińczyc, strzałem głową. Goście odpowiedzieli jednak błyskawicznie. Najpierw z główki wyrównał Bartosz Skiba, a po chwili prowadzenie dał Dębowi Paweł Wieczorek, finalizując okazałym trafieniem dośrodkowanie z lewej strony.
Po zmianie stron dwa mocne ciosy zadali tym razem zielonogórzanie. W roli głównej wystąpił najskuteczniejszy strzelec tych rozgrywek. Przemysław Mycan najpierw głową doprowadził do wyrównania, a kolejny strzał… też głową dał zielonogórzanom prowadzenie. Były to jednocześnie trafienia nr 26 i 27 Mycana w IV lidze w tym sezonie. Po chwili snajper Falubazu wystąpił w roli podającego, a świetnym strzałem popisał się Artur Małecki. 4:2 i koniec emocji? Nic z tych rzeczy, bo Falubaz przy dwubramkowej przewadze poczuł się chyba zbyt pewnie. Zielonogórzanie nie wykorzystali kilku sytuacji, by definitywnie zamknąć mecz, co więcej sami sprokurowali nerwową końcówkę i gola dla rywali.
Drugi zielonogórski zespół, TS Masterchem Przylep przegrał w tej kolejce z Ośnie Lubuskim ze Spójnią 0:2.