Wiem tylko tyle, że na jakiejś nierówności podbiło mu jedną nartę, nie opanował już tego podbicia. Uderzył w drzewo i zginął na miejscu – powiedział na łamach Gazety Wyborczej brata Damiana, Marcin. Starszy z braci Nitschke także był snookerzystą, organizował też różnorakie turnieje i był menedżerem klubów Hot Shots. Dla mnie był najlepszym menedżerem tych klubów na świecie – dodał Marcin Nistchke.
Chciałbym, aby zapamiętano Damiana jako najwspanialszego menadżera, snookerzystę, sędziego i przede wszystkim ukochanego brata. Był oddany rodzinie i przyjaciołom całym sercem. Kochał snooker i pomagał mi jak mógł. Razem tworzyliśmy wspaniały zespół i bez niego na pewno nie odniósłbym tylu sukcesów. Był niezastąpiony. To przeogromna strata. Pamiętajmy jakim był wspaniałym, zawsze uśmiechniętym człowiekiem – powiedział Gazecie Lubuskiej załamany Marcin Nistchke.
Autor: Gazeta Lubuska / Gazeta Wyborcza (MH)