Odpuszcza studia, bo jak sam mówi ani nie studiował dobrze, ani nie grał dobrze w snookera. Teraz poświęca wszystko temu drugiemu i wyprowadza się do Warszawy, gdzie w miniony weekend sięgnął po tytuł mistrza kraju.
W stolicy przegrał tylko jeden mecz fazy grupowej, w którym uległ Michałowi Zielińskiemu 3:4. Później nie dał szans ani Maciejowi Kłusakowi, ani Marcinowi Nitschke, wygrywając odpowiednio 4:0 i 5:0. Schody zaczęły się w półfinale, gdzie musiał stoczyć twardy, ale zwycięski bój z Grzegorzem Biernadskim, którego pokonał 5:4. Odpoczynku przed finałem było niewiele i rywalizacja o złoto z Kacprem Filipiakiem zaczęła się od 0:2, ale z każdym kolejnym frejmem 21-latek rozkręcał się i ostatecznie wygrał 6:4.
Teraz przed Baranowskim plan podboju Bułgarii. W lutym w Sofii odbędą się mistrzostwa Europy do lat 21 i otwarty czempionat Starego Kontynentu. Ważniejsza dla zielonogórzanina jest ta pierwsza impreza, bowiem to ostatnia okazja na medal w kategorii wiekowej do lat 21, a ponadto zwycięzca tej imprezy dostanie zaproszenie do rywalizacji z zawodowcami.
Więcej o mistrzostwach Polski, jak również planach na zmagania w Bułgarii poniżej w całej rozmowie z Baranowskim, który przeprowadza się do Warszawy i jak mówi: stawia wszystko na snooker, również kosztem nauki na Uniwersytecie Zielonogórskim, gdzie studiował wychowanie-fizyczne.
Mateusz Baranowski