Marcin Skrzynecki nie tak dawno wrócił ze Słowenii z mistrzostw świata, gdzie wywalczył brązowy medal w rywalizacji niepełnosprawnych tenisistów stołowych.
Sukces tym większy, że reprezentant Zrzeszenia Sportowo-Rehabilitacyjnego „Start” zmagał się z kontuzją biodra. Historia pełna była zwrotów akcji, bo z czasem pojawił się jeszcze uraz barku, ale zakończenie było szczęśliwe. Skrzynecki uważa, że kluczem do sukcesu, tak w walce z kontuzjami, jak i z rywalami w Lasko-Celje była psychika.
Brązowy medal przybliża, ale jeszcze nie gwarantuje udziału w Igrzyskach Paraolimpijskich. Skrzynecki chciałby w 2020 r. polecieć do Tokio. Byłyby to jego piąte igrzyska w karierze. Smak medali zna. Z Londynu przywiózł złoto, z Rio de Janeiro brąz.
W tym roku jeszcze przed zielonogórzaninem Indywidualne Mistrzostwa Polski, które za dwa tygodnie odbędą się w Drzonkowie i za miesiąc Drużynowe Mistrzostwa Polski w Wiśle.
Rozmowa z Marcinem Skrzyneckim