Gdy Grzegorz Walasek w połowie sezonu (trwała fatalna passa) powiedział: „My szykujemy formę na play – off”, wielu kibiców pukało się pewnie w głowę. Gdy zielonogórscy żużlowcy dostali się do pierwszej szóstki widziano w tym fart. Później przyszły jednak fantastyczne mecze z Unią Leszno i Unibaxem Toruń. „Falubaz” odbił sobie dwie z trzech wcześniejszych porażek na własnym torze. Czy teraz zrehabilitują się w pełni przed zielonogórskimi kibicami?
Co przemawia za „Falubazem”?
Zielona Góra ma w swoich szeregach Grzegorza Walaska – zawodnika, który ostatnimi czasy jest w wyjątkowym sztosie. Punktów „Grega” raczej możemy być pewni, chyba że rywale postanowią „wyeliminować” go z dalszej rywalizacji.
Ponieważ jeden zawodnik nie jest w stanie zwyciężyć w meczu wiele będzie zależało od pozostałych żużlowców – jeżeli do jazdy będzie gotowy Rafał Dobrucki, Piotr Protasiewicz nie przekombinuje z ustawieniami na treningu, Niels K. Iversen pojedzie jak w GP Challenge, Fredrik Lindgren zaprezentuje się na swoim poziomie a Grzegorz Zengota nie „padnie” po czeskim maratonie, to wszystkie trybiki się zazębią i będziemy mieli szansę na zwycięstwo.
Jak pokazują ostatnie mecze sprzymierzeńcem zielonogórskich żużlowców stał się tor. Jeżeli więc któryś z naszych zawodników się specjalnie nie popisze (patrz punkt 2.) w nawierzchni możemy upatrywać naszego dodatkowego atutu.
W tym sezonie w Zielonej Górze panuje moda na brąz. Kolekcję medalów indywidualnych i w parach należałoby teraz uzupełnić medalem w drużynie. Zielonogórscy żużlowcy widzą szansę na kolejne krążki i z całą pewnością nie będą chcieli jej przepuścić. Przecież zielonogórskie chłopaki lubią brąz…
Co przemawia za częstochowskimi „Lwami"?
Przede wszystkim dwie petardy w drużynie Złomrexu – Nicki Pedersen i Greg Hancock. Wielokrotnie poprowadzili swoją drużynę do zwycięstwa w tym sezonie. Dodatkowo mając w składzie Sebastiana Ułamka (który na zielonogórskim torze wywalczył awans do GP) częstochowianie nawet bez Lee Richardsona i Tomasza Gapińskiego będą bardzo wymagającym i silnym zespołem.
Gdy jest się kandydatem do złota i przegrywa się w półfinale to musi boleć. Napędzeni sportową złością i chęcią zdobycia jakiegokolwiek medalu zawodnicy Złomrexu będą robili wszystko, aby pokazać kto jest lepszy już w pierwszym meczu.
Wszystkie dywagania staną się po prostu nieważne w niedzielę wieczorem, kiedy to zaryczą silniki i rozpocznie się walka o brązowy medal DMP.
Autor: Weronika Górnicka