Psycholog dodała, że w Polsce ok. 50 proc. palaczy chciałoby rzucić palenie i co najmniej raz w roku podejmuje próbę rzucenia palenia. Jednak zanim Polak na zawsze rozstanie się z papierosem, podejmuje średnio ok. 7-8 nieskutecznych prób zerwania ze swoim uzależnieniem.
Zdaniem Magdaleny Cedzyńskiej, rzucenie palenia może być niekiedy trudniejsze niż rozstanie się z alkoholem albo z twardymi narkotykami. “Nikotyna to jedna z najsilniejszych substancji psychoaktywnych, uzależnia bardzo szybko i bardzo mocno” – podkreśliła. Zauważyła, że substancja ta działa na receptory nikotynowe w naszym mózgu i sprawia, że uzależnia się od niej nasz mózg. Nikotyna wnika do takiego receptora, aktywuje go i powoduje uwolnienie się dopaminy, a więc tzw. “hormonu szczęścia”. To sprawia, że człowiek ulega chwilowej poprawie nastroju.
Jeśli nikotyna dostarczana jest regularnie, w mózgu pod jej wpływem następuje zwiększenie liczby receptorów, które ją odbierają, ale i mózg staje się coraz mniej na tę substancję wrażliwy. Aby uzyskiwać ten sam efekt, potrzebuje coraz więcej nikotyny. Jest to tzw. tolerancja, typowa dla uzależnień.
“Dlatego, kiedy ktoś zaczyna palić, wystarcza mu np. kilka papierosów dziennie, a jak spotykamy palacza, który ma 70-80 lat, to pali już 2-3 paczki dziennie” – powiedziała psycholog, ale zaznaczyła, że dożycie palacza do sędziwego wieku wcale nie jest oczywiste – w naszym kraju przedwcześnie, a więc przed osiągnięciem 65. roku życia, umiera co roku około 45 tys. palaczy.
Cedzyńska powołała się na zakrojone na wielką skalę badania w Wielkiej Brytanii, które prowadzone są od lat 50. Wynika z nich, że rzucenie palenia, niezależnie od wieku, przedłuża życie. “Po 35. roku życia każdy rok palenia zabiera nam 3 miesiące z życia – zaznaczyła. – Jeśli rzucimy palenie koło trzydziestki – dodajemy sobie średnio 10 lat życia. Jeśli koło czterdziestki – ok. 9 lat życia. Rzucenie palenia opłaca się nawet koło sześćdziesiątki, bo nawet wtedy zyskujemy 3 lata”.
Człowiek, który rzuca palenie, doświadcza objawów odstawiennych. Przez ok. 3-4 tygodnie może czuć się znacznie gorzej, może odczuwać spadki i wahania nastroju, czuć niepokój, gniew, mieć napady lękowe, kłopoty ze snem, być bardziej drażliwy, sfrustrowany.
Ale też, kiedy osoba przestaje palić, zaczyna się jej poprawiać wiele funkcji w organizmie. “Już po 20 minutach od ostatniego papierosa ciśnienie wraca do normy (bo nikotyna podnosi ciśnienie), a po 24 godzinach – ryzyko ostrego incydentu sercowego (a więc zawału serca) spada o połowę. Nie mówiąc już o tym, że poprawia się zapach, a skóra staje się bardziej dotleniona” – zauważyła terapeutka.
Więcej czasu na powrót do normy potrzebuje układ oddechowy. “Płuca potrzebują czasu, żeby wyrzucić z siebie smołę” – wyjaśniła rozmówczyni PAP. Dodała, że palacze często uskarżają się na kaszel i wydaje im się, że jak przestaną palić, to przestaną kasłać. “A tymczasem niekiedy zaczynają wtedy kasłać jeszcze bardziej. Posklejane rzęski w oskrzelach zaczynają się wtedy oczyszczać, wyrzucać smołę” – tłumaczyła.
Terapeutka zwróciła uwagę, że uzależnienie od nikotyny ma nie tylko oblicze biologiczne – a więc jest to nie tylko uzależnienie mózgu – ale i psychospołeczne. Tak więc chęć na papierosa pojawia się, kiedy powtarzają się określone czynniki, związane z własnym nastrojem czy z relacjami z innymi ludźmi. Dlatego czasami w walce z nałogiem przydaje się pomoc psychologiczna.
Palacze, którzy chcą zerwać z nikotyną, pomoc mogą uzyskać dzięki telefonowi zaufania (tel. 801 108 108). Są dla nich również organizowane grupy wsparcia lub terapie psychologiczne. Dla tych, którzy chcą stać się ekspalaczami, dostępna jest również promowana przez Komisję Europejską bezpłatna platforma internetowa iCoach – interaktywny przewodnik który ma wspierać chętnych w decyzji o rzuceniu palenia.
Poza tym, palacze mogą rzucać nałóg przy pomocy farmakoterapii i nikotynowej terapii zastępczej. Według przywołanych przez Cedzyńską danych, w Polsce przeszkolonych jest już 10 tys. lekarzy, którzy mogą pomóc w uzależnieniu od tytoniu. Takie leczenie może być refundowane przez NFZ.
Autor: Źródło: PAP Nauka w Polsce