Coca-Cola zaróżowia lica
Genialnym okazał się księgowy aptekarza, który zmyślnie połączył ze sobą nazwy podstawowych składników magicznego płynu: wyciąg z liści Coca (zawierające m.in. kofeinę) oraz wyciąg z orzeszków Cola. Tak powstała Coca-Cola. Niecały miesiąc później pojawia się pierwsza w historii reklama prasowa napoju z hasłem: „Coca-Cola jest pyszna i orzeźwiająca”. Później reklamowano ją też jako preparat, który oczyszcza krew i „zaróżowia lica”.
Genialny Asie
W 1893 roku niepowtarzalna receptura dostała się w ręce innego aptekarza – Asa Candlera. Geniusz marketingu doskonale wiedział co robić, aby jego „podopieczna” stała się bardziej popularna i rozpłynęła się za granicę. Wspaniały syrop był nawet rozprowadzany w beczułkach pomalowanych na czerwono, po to, by stale był kojarzony, zapamiętywany i rzucający się w oczy. Pod czujnym okiem nowego prezesa, który przejął firmę Coca-Cola Company w roku 1919, rozlewnie pierwotnego napoju z saturatora zaczęły powstawać na całym świecie. Coca-Cola stała się pierwszą globalną marką na świece, a jej receptura jest ściśle strzeżona po dziś dzień.
Dobra. Co ma do tego Mikołaj!?
Wszyscy kojarzymy brzuchatego staruszka z długaśną, siwą brodą, okrągłymi jak jabłka i zaróżowionymi policzkami, w czerwonej czapie i dopasowanym czerwonym wdzianku (wiadomo już, dlaczego czerwonym…). Wszyscy kojarzymy, za to mało kto wie, że dokładnie taki wizerunek mikołaja wymyślił i wypromował na całym świecie Koncern Coca-Coli. W 1821 roku powstał wiersz, w którym to mikołaj wsiadł w sanie zaprzęgane reniferami. Wtedy też po raz pierwszy został nazwany Santa Claus, czyli „po naszemu” Święty Mikołaj.
Mikołaj zrobi wszystko za łyk Coca-Coli
Na potrzeby kampanii reklamowej w 1931 roku, koncern wypuścił obrazki reklamowe z zaprojektowanym przez siebie wizerunkiem mikołaja, jakiego wszyscy znamy. Od samego początku dziadek dzierżył w dłoni butelkę słynnego napoju. Co ciekawe, wizerunek mikołaja nie był tylko wyobrażeniem autora, bowiem jako model posłużył mu… jego sąsiad, któremu po prostu dorysował długą, charakterystyczną brodę. Przez wiele następnych lat wizerunek mikołaja był wykorzystywany w kolejnych kampaniach promujących Coca-Colę.
Był niegrzeczny, podkradał innym butelki z napojem, nanosił śniegu do pokoju, bawił się przyniesionymi wcześniej przez siebie prezentami, aż wreszcie buszował po lodówkach w poszukiwaniu Coca-Coli. Słowem, zrobiłby wszystko, by móc poczuć w ustach smak tego cudownego produktu.
Ho! Ho! Ho!
Łącznie dla wszystkich świątecznych kampanii reklamowych rysownik namalował ponad 40 obrazów, przedstawiającym mikołaja zachwycającego się smakiem tego niepodrabialnego napoju. Jego mikołaj żyje do dziś i jest powielany w milionach egzemplarzy na całym świecie. Dlatego kiedy znów niekończący się konwój ciężarówek jadący do sklepów, by porozwozić Coca-Colę zagości w moim domu, nie pozbędę się go i nie przełączę na inny kanał. Bo idą Święta. Mikołajowe Ho! Ho! Ho!
Autor: Wioleta Patyk