Tabletka, susz, proszek – dopalacze występują w różnej formie. Pod każdą postacią są jednak śmiertelnie niebezpieczne. – Jedna przygoda z dopalaczem może się skończyć największą tragedią – ostrzega podinsp. Małgorzata Barska, z biura prasowego zielonogórskiej policji.
W tym tygodniu informowaliśmy o trójce zielonogórskich nastolatków, którzy zażyli dopalacze. Każdy taki przykład sprawia, że powracają apele i ostrzeżenia o tym, jak niebezpieczne są to środki. Skład dopalaczy zmienia się, pojawiają się różne nowe, nieznane substancje, które sprawiają, że w chwili zatrucia lekarze często bywają bezradni.
Nawet jedna dawka dopalaczy może zabić. Nawet jedna dawka może trwale uszkodzić organizm. Lekarze twierdzą, że robią się dziury w mózgu. Zostajemy warzywem lub mamy uszkodzone organy wewnętrzne, jak np. wątroba porównywalne po zjedzeniu trujących grzybów. Organ właściwie się wtedy nadaje tylko do przeszczepu. To jest bardzo poważne zagrożenie. Niewyobrażalne i dlatego policjanci od lat zwalczają tych, którzy tym handlują, a po drugie ostrzegamy i rozmawiamy. Z młodzieżą, nauczycielami i rodzicami.podinsp. Małgorzata Barska, KMP w Zielonej Górze
Zdaniem Barskiej, największa moda na dopalacze zniknęła z Zielonej Góry, m.in. dzięki pracy policji. Zjawisko wciąż jednak istnieje, a właśnie okres wakacyjny jest czasem, gdy zdarzeń z udziałem osób po zażyciu dopalaczy jest więcej.
Jest zarówno grupa nastolatków, którzy eksperymentują, próbują po raz pierwszy. Podkreślam jeszcze raz: nawet jedno zażycie dopalaczy może się skończyć śmiercią. Mamy też do czynienia z grupą osób dojrzałych, czyli takich 30-40 latków, co mnie szokuje. Trafił nawet się nam starszy mężczyzna. Nie wiem, co te osoby próbują osiągnąć, czy szukają adrenaliny, bo w ich życiu się za mało dzieje. To jest idiotyczne zachowanie, nazywajmy rzeczy po imieniu.podinsp. Małgorzata Barska, KMP w Zielonej Górze
Więcej o tym poniżej w całej Rozmowie na 96 FM.