Lasy, ogrody, łąki – to miejsca, gdzie możemy znaleźć niechcianego lokatora. Choć nie każdy kleszcz równa się od razu boreliozie, to trzeba uważać. U nas garść informacji jak chronić się przed tymi pajęczakami.
Sezon na kleszcze rozpoczyna się w kwietniu i trwa nawet do października. Robert Sapa, lekarz rodzinny i radny PO przyznał w Rozmowie na 96 FM, że kleszcze dziś o wiele częściej zarażone są bakterią boreliozy, aniżeli kiedyś.
– Powinniśmy się zabezpieczyć, chociażby przez wierzchnie odzienie, plus można używać repelenty, które odstraszają. Po takiej wycieczce należy skontrolować ciało, czy nie mamy jakiegoś nowego lokatora – radzi R. Sapa.
Co w przypadku, gdy po obejrzeniu naszego ciała znajdziemy takiego lokatora?
– Nie daj Boże smarować tłuszczem, masłem, olejem. W tym momencie kleszcz się dusi. Jeżeli ma główkę wprowadzoną w organizm wymiotuje, wydziela ślinę i w ten sposób dostają się zarazki. Jeżeli chodzi o wyciąganie, to robimy to łapiąc za odwłok, delikatnie stabilizując, wykręcamy zgodnie z ruchem wskazówek zegara, patrząc czy cokolwiek tam nie zostało. Później dezynfekujemy to miejsce. Gdy mamy wątpliwość, że coś tam zostało, wówczas należy udać się do lekarza.
Niepokojący może być tzw. „rumień pełzający”, który objawia się charakterystycznym rozrastaniem się na obwód. Jeżeli zauważamy zmiany na ciele, powinniśmy niezwłocznie udać się do lekarza, gdyż jest prawdopodobieństwo zarażenia się bakteriami boreliozy.
W Rozmowie na 96 FM także polityczne tematy. Cały program Tomasza Misiaka do wysłuchania poniżej.
Rozmowa na 96 FM 06-04