Bociany zwykle w swoją podróż wyruszają około 24 sierpnia. Ten rok zdaniem prof. Jerzaka jest jednak wyjątkowy. – Tak się ciekawie złożyło, że były dwie fale przylotu bociana. W gniazdach są więc jeszcze młode, które nie są gotowe do lotu – wyjaśnia prof. Jerzak. Jak twierdzi dziekan Wydziału Nauk Biologicznych w ciągu najbliższego tygodnia także i te bociany odlecą na południe. Wszystko zależy od odpowiedniego wykarmienia. – Ludzie często dzwonią i martwią się tym, że bocian mógł zaplątać się w sznurki, a tu chodzi po prostu o opóźnienie – zdradza prof. Leszek Jerzak.
Warto dodać, że do zielonogórskiego naukowca cały czas spływają informacje z tegorocznego liczenia bocianów w naszym województwie. – Te dane w całości jeszcze nie spłynęły, czekam na nie z niecierpliwością. Ubiegły rok był nieciekawy ze względów pogodowych. W tym roku więcej bocianów przyleciało, ale znowu ze względu na ciągłe opady część jaj i młodych się pozaziębiało. Niektóre się nawet utopiły – żali się dziekan.
Jak zdradził prof. Leszek Jerzak w październiku odbędzie się spotkanie ludzi, którzy liczyli bociany. Na tym spotkaniu liczący bociany wyciągną wnioski z tegorocznej akcji. W naszym województwie występuje około tysiąca par lęgowych Bociana Białego.
Autor: Karol Tokarczyk